Słodka pomyłka - Okładka książki

Słodka pomyłka

Mel Ryle

0
Views
2.3k
Chapter
15
Age Rating
18+

Summary

Po tym jak przyjaciółki Kyli przekonują ją, by zapomniała o byłym chłopaku i zdecydowała się na przygodę na jedną noc, dziewczyna jest pewna, że na dobre pozbyła się miłości i pożądania. Teraz może skupić się na swojej karierze asystentki ds. marketingu. Nie wie jednak, że przystojny nieznajomy, który właśnie wstrząsnął jej światem, jest jej nowym szefem. Kyla postanawia utrzymać ich związek na profesjonalnym poziomie, ale szef miliarder nie daje się łatwo zniechęcić...

Kategoria wiekowa: 18+

Zobacz więcej

Obietnice

KylaJestem okropna
KylaNie znienawidź mnie
KylaPan Leach zlecił mi robotę w ostatniej chwili.
AldenKochanie. Mówisz poważnie?
AldenTo nasza 3 rocznica
Aldennie możesz po prostu zrobić tego jutro?
Kyla😞
KylaWiesz, że nie mogę, Aldenie
KylaMówimy o moim szefie
Aldenuch, dobijasz mnie.
Kyla, że ci to wynagrodzę
Kyla😉
AldenDobra, do zobaczenia później
KylaDo zobaczenia, kochanie!

Większość kobiet stawia miłość na pierwszym miejscu, karierę na drugim. Ale ja nie jestem większością kobiet. W wieku 26 lat byłam najmłodszą asystentką ds. marketingu w naszej firmie i zbyt ciężko walczyłam o tę pozycję, by pozwolić, aby drobna rocznica stanęła mi na drodze.

Nie zrozumcie mnie źle, kochałam Aldena. I czułam się źle psując nasze plany. Ale wiedziałam, że jeśli naprawdę mnie kocha, to zrozumie.

Praca jest na pierwszym miejscu. Zawsze.

Moje przyjaciółki śmiały się i mówiły, że to tylko dlatego, że nie zrealizowałam jeszcze mojego "pełnego potencjału orgazmicznego". Coleen zawsze twierdziła: -Kylo. Gdybyś była naprawdę usatysfakcjonowana, praca byłaby ostatnią rzeczą na twojej liście.

Na te słowa zawsze parskałam ze złością i kręciłam głową. Coleen, dziewczyny, one nigdy tego nie zrozumieją. Seks? Miłość? Te sprawy po prostu nie były moim priorytetem. Czy to coś złego?

Ale, w głębi duszy, przyznaję... zastanawiałam się. Co mnie ominęło? To nie było tak, że Alden był złym partnerem. Był po prostu bardziej praktyczny niż namiętny.

A, będąc kobietą, która robiła karierę i pragnęła stabilności, to było dokładnie to, czego potrzebowałam!

Więc dlaczego, w nocy, kiedy Alden zaczynał działać... nie czułam prawie nic? Dlaczego, kiedy wchodził w e mnie, mój umysł dryfował w kierunku raportów oceny konsumentów?

Co było ze mną nie tak ?! Dlaczego nie potrafiłam przejawiać w łóżku większej inicjatywy po prostu powiedzieć Aldenowi, czego chcę?

Nieważne. Obiecałam sobie, że dziś wieczorem, choć raz, udowodnię Aldenowi i sobie, że nasz związek ma znaczenie. Miałam zamiar podarować mu najlepszy seks w jego życiu.

Choć jeden raz, powiedziałam sobie, ~miłość będzie miała pierwszeństwo Kylo.~

Alden był tego wart.

Albo tak mi się wydawało.

Po ponownym przeczytaniu tekstów od Aldena w kółko i uświadomieniu sobie, jak wiele ta rocznica dla niego znaczyła, udało mi się przekonać mojego szefa, pana Leacha, żeby pozwolił mi wyjść wcześniej. Rozważałam powiedzenie Aldenowi, że jestem w drodze do domu.

Ale po co mu mówić, skoro mogłam zrobić niespodziankę?

W drodze do domu spotkałam się z moją najlepszą przyjaciółką Coleen i zatrzymałyśmy się w sklepie z bielizną. Pomogła mi wybrać najseksowniejsze majtki, jakie tylko dałam radę znaleźć. Były czarne, koronkowe i przezroczyste w odpowiednich miejscach.

Nie mogłam się doczekać, kiedy zobaczę minę Aldena, kiedy wyślizgnę się z mojej ołówkowej spódnicy. Straci dla mnie głowę.

Przy kasie, pracownica zaczęła pakować je do torby, ale potrząsnęłam głową. - To nie będzie konieczne.

Uniosła brew, uśmiechając się sugestywnie, i podała je tak, jak były.

Gdy tylko pożegnałam się z Coleen i wsiadłam do prawie pustego autobusu, zdjęłam zwykłe majtki, które miałam na sobie, i wsunęłam na siebie tę seksowną parę fig. Mogłam to zrobić w przebieralni, ale nie byłoby to tak podniecające uczucie.

Teraz byłam gotowa. Spieszyłam się do domu tak szybko, jak tylko mogłam, czując, jak robię się wilgotna od samego oczekiwania. Zachowaj to dla Aldena, powiedziałam sobie.

Wysiadłam z autobusu i wskoczyłam do windy, rozpierało mnie podniecenie. Chociaż byłam wyczerpana pracą i spełnianiem poleceń pana Leacha przez cały dzień, czułam wiatr w żaglach.

Nagle poczułam się lekkomyślnie i niegrzecznie, wyobrażając sobie wszystkie rzeczy, jakie zamierzam zrobić mężczyźnie, którego kocham.

Kiedy drzwi windy w końcu się otworzyły, popędziłam w kierunku naszego mieszkania, praktycznie śliniąc się na myśl o swoim chłopaku.

Przekręciłam klucz, otworzyłam drzwi i uśmiechnęłam się moim najbardziej seksownym, wyuzdanym uśmiechem.

-Niespodzianka, kochanie! - wykrzyknęłam.

Ale, jak się okazało, to mnie spotkała niespodzianka. Bo kiedy weszłam przez korytarz do naszej sypialni, zastałam mężczyznę, którego kochałam, z którym spędziłam trzy lata, którego wreszcie postawiłam na pierwszym miejscu, nagiego z inną kobietą.

Stałam bez ruchu w miejscu, wpatrując się w scenę przed sobą, nie mogąc uwierzyć własnym oczom. To się nie działo. Nie mnie. To była jedna z tych scen w filmach, a nie prawdziwa zdrada z krwi i kości.

-Kochanie- wykrztusił. - Jezu, myślałem, że... nie powinnaś być...

-Co. Do. Do diabła - wyszeptałam.

Odjęło mi mowę. Ledwo mogłam oddychać. Druga kobieta, ujeżdżająca go w stylu kowbojskim, odwróciła się, by spojrzeć na mnie, zaskoczona.

-To ty - powiedziałam, wściekła.

To nie była jakaś tam przypadkowa kobieta. To była Mallory Cornfield. Dziewczyna, której najbardziej nienawidziłam na studiach. Ze wszystkich kobiet, które mógł wybrać, żeby mnie zdradzać... to musiała być ona?

Powoli mój szok ustępował miejsca czystej, stopionej wściekłości. Ręce mi się trzęsły. Moje zęby szczękały. Czułam, jak z każdą sekundą moje oczy stają się coraz większe i pełne łez.

-Kylo, to nie jest… - zaczęła.

-Wynoś się, ty szmato - powiedziałam, głosem zimnym jak lód.

Mallory nie zawahała się. Zsunęła się z krocza Aldena i zebrała swoje rzeczy, wybiegając z pokoju, wyglądając na nieźle zestresowaną. Dobrze. Miałam nadzieję, że będzie musiała żyć ze wstydem do końca życia.

Wiedziałam, że nic nigdy nie wymaże tego obrazu z moich oczu, to na pewno.

-Dziecinko - powiedział Alden, wkładając bokserki i stając na nogi. Podszedł do mnie. -Możemy o tym pogadać. Ty i ja, jesteśmy warci, by to rozwiązać.

-Nie waż się zrobić kolejnego kroku.

Zatrzymał się. Nigdy w życiu nie czułam się tak całkowicie pozbawiona kontroli. To było tak, jakby jakaś obca siła całkowicie przejęła kontrolę, a ja mogłam tylko stać i patrzeć, bezsilna.

-Mallory, ona nic nie znaczy- powiedział Alden. - To ona przyszła do mnie. Po prostu rozmawialiśmy przy kawie, a potem... jedna rzecz doprowadziła do drugiej... i...

Zamrugałam. Wymówienie imienia tej suki zdawało się przywrócić mnie do życia. Podniosłam nogę i zdjęłam jeden z obcasów. Alden zmarszczył brwi.

-Co ty?

Rzuciłam butem z całej siły, prosto w jego twarz. Minął go, uderzając w lampę i posyłając rozbite kawałki na podłogę.

-Jezu, Kyla! - mruknął, cofając się o krok.

Rozczarowana, że nie trafiłam, spokojnie podniosłam drugą nogę, zdejmując drugi obcas.

-Hej, poczekaj chwilę.

Tym razem nie spudłowałam. Mój obcas uderzył Aldena prosto w twarz. Skrzywił się z bólu, łapiąc się za nos.

-Aaaa! Co do cholery?!

-Aldenie, posłuchaj mnie - powiedziałam. - Masz jeden dzień.

-Jeden dzień na co? - zapytał stłumionym głosem przyciskając dłonie do zakrwawionego nosa.

-Aby zebrać wszystkie swoje rzeczy i wynieść się z tego mieszkania.

Jego oczy rozszerzyły się i opuścił ręce. Zrobił krok do przodu.

-Proszę, Kylo - powiedział, załamując się. - Nie spieszmy się z niczym, nie róbmy czegoś, czego będziemy żałować.

Cały ten chłodny spokój i opanowanie, które jakimś cudem udało mi się zachować do tej pory, zaczęły się kruszyć. Rzeczywistość naszej sytuacji uderzyła mnie jak obcas w twarz. Trzy zmarnowane lata. Na tego drania.

-Żałować?! -wykrztusiłam. - ŻAŁOWAĆ?! Chcesz ze mną rozmawiać o ŻALU?!

-Kyl- - próbował.

-Nie. Nie masz prawa o tym mówić. Nie możesz mówić o żalu. Ani o miłości. Zniszczyłeś to. Nas. Wszystko. Jest tylko jeden żal, o którym warto wspomnieć. Żałuję, że kiedykolwiek cię kochałam.

Jego gołe kolana wyglądały, jakby miały się zaraz ugiąć. Warga mu drżała. W końcu zrozumiał: to był koniec.

-Jeden dzień - wydusiłam z siebie, nie mogąc złapać tchu.

Potem odwróciłam się i boso poszłam do samochodu. Dopiero, gdy godzinę później zameldowałam się w hotelu i usiadłam na nieznanym mi łóżku, popłynęły łzy.

Nie wiem jak długo płakałam, ale kiedy było już po wszystkim, złożyłam sobie obietnicę. Nigdy więcej nie będę kochać. Moja kariera zawsze będzie na pierwszym miejscu. Dopóki żyję, żaden mężczyzna nie będzie miał nade mną takiej władzy.

Ale, jak się później dowiedziałam, tak to już jest z obietnicami.

Nikt nigdy ich nie dotrzymuje.

***

TRZY MIESIĄCE PÓŹNIEJ...

MeganGotowe, dziewczyny?
MeganDzisiaj impreza!
ColeenTAAAA, w końcu
Rose🍆💦😛
MarieOmg, kylo, nie wierzę, że wreszcie przyszła twoja kolej
Kyla😣
KylaDziewczyny, czy musimy to robić?
MeganZnasz zasady...
Megannikt nie może się wycofać.
KylaDobijacie mnie, dziewczyny
ColeenLOL nie
Coleenzałatwimy ci BZYKANKO
Marie🔥🔥🔥🔥
MeganPodziękujesz nam później, suko
KylaNaprawdę nie jestem tego pewna
KylaOd czasu Aldena nie widzę w tym sensu.
ColeenKYLO. zaufaj nam.
Meganmamy jakieś doświadczenie 😉
KylaSkoro tak twierdzicie

Nie mogłam uwierzyć, że wychodzę z domu. Owszem, trzy miesiące to długi czas bez seksu. Ale kiedy wsuwałam na stopy koturny w cielistym kolorze od Marca Jacobsa, jedyne, o czym mogłam myśleć, to obcasy, które rzuciłam w stronę Aldena.

Co sprawiło, że znowu pomyślałam o nim i Mallory w tym łóżku. A to z kolei doprowadziło do tego, że zaczęłam odtwarzać w myślach tę straszną noc od nowa.

Boże, jak ja miałam kiedykolwiek wymazać to wspomnienie? Rzuciłam się w wir pracy, skupiłam całą swoją energię na naszych klientach i zrobiłam wszystko, co mogłam, żeby odwrócić uwagę. Ale mimo to, trzy miesiące później, nadal byłam udręczona.

Moje kumpele były pewne, że mają rozwiązanie. Gra. Gdybyście powiedzieli mi kilka miesięcy temu, że wkrótce nadejdzie moja kolej, nazwałabym was świrami.

Ale teraz stałam tu, wystroiłam się, miałam iść do jakiegoś przypadkowego baru, żeby uprawiać seks z jakimś nieznajomym.

Od kiedy to jednorazowy numerek może cokolwiek naprawić?

Kiedy zadzwoniłam po taksówkę i czekałam na jej przyjazd, przygotowałam się. Jeśli dziewczyny chciały grać w tę grę, to było w porządku. Ale to nie znaczyło, że muszę grać według ich zasad.

Biorąc głęboki oddech, wyszłam na zewnątrz, gotowy do przyjęcia tego, co noc ma do zaoferowania. Żaden mężczyzna nie wyląduje w moim łóżku, powiedziałam sobie. ~Nie ma szansy.~

Ale noc, jak wkrótce odkryję, miała inne plany.

Następny rozdział
Ocena 4.4 na 5 w App Store
82.5K Ratings
Galatea logo

Nielimitowane książki, wciągające doświadczenia.

Facebook GalateaInstagram GalateaTikTok Galatea