Tak, panie Knight - Okładka książki

Tak, panie Knight

Natalie Roche

0
Views
2.3k
Chapter
15
Age Rating
18+

Summary

Jamie Harris zawsze powtarzała sobie, że nigdy nie będzie jedną z "tych" kobiet, które zakochują się w swoim szefie - co za banał! Ale wtedy nie miała jeszcze na oku kogoś takiego jak Mason Knight. Teraz wpada w tę samą pułapkę, co wszystkie inne kobiety i zakłada, że może zmienić jego złe nawyki... ale czy to może się udać?

Kategoria wiekowa: 18+

Zobacz więcej

Przystojniak i blondynka

JAMIE

Westchnęłam, gdy spojrzałam na mój srebrny zegarek i zdałam sobie sprawę, która jest godzina: 12:15.

Czy ten dzień może mijać jeszcze wolniej! Mam wrażenie, że to było wczoraj, kiedy wyczołgałam się z mojego łóżka i weszłam do tego biura.

Siedząc za biurkiem w Knight & Son, modliłam się, żeby dzień zleciał tak, żebym mogła wyjść o 18:00 i być w barze Lacey o 18:15. Miałam wielkie nadzieje.

Lacey's był naszym miejscem do spędzania czasu w piątkowe wieczory po długim tygodniu pracy.

Naszym, czyli Carmen, Ethana i moim. Byliśmy przyjaciółmi od lat.

– Jamie! – usłyszałam głos Harry'ego Knighta.

Spojrzałam w górę od mojego komputera. Zauważyłam stos plików, które niósł w swoich ramionach.

– Czy mogłabym zrobić dla mnie ksero?

Podobało mi się, że zapytał, czy mam coś przeciwko, mimo że był szefem, a jego osobista asystentka miała robić dokładnie to, co powiedział.

Pracowałam w Knight & Son dopiero od kilku tygodni, ale było oczywiste, jak słodkim był człowiekiem.

NIE W SPOSÓB SEKSUALNY. BOŻE, NIE.

Był po pięćdziesiątce. Po prostu łatwo się z nim pracowało.

– Jasne, nie ma problemu.

Moje usta wygięły się w uśmiech, gdy wzięłam akta z jego rąk.

– Załatwię to jak najszybciej, panie Knight.

Uśmiechnął się w zamian. – Dziękuję, kochanie. Pamiętaj, że wystarczy Harry - pan Knight brzmi zbyt formalnie.

Uśmiechnęłam się.

– Harry. Przyzwyczaję się do tego, obiecuję.

Poszedł korytarzem w stronę wind, a ja wróciłam do swojej pracy.

To będzie długi dzień!

Oparłam się plecami o ścianę i złożyłam ręce na piersi, pozwalając kserokopiarce robić swoje.

Ziewnęłam, czując zmęczenie po czterech godzinach snu.

Większość nocy spędziłam na kanapie, pijąc szklankę za szklanką z moją najlepszą przyjaciółką-współlokatorką po udarze, Carmen.

Ona topiła swoje smutki po tym, jak w jej życiu nastąpił upadek... a ja upijałam się winem ze sklepu na rogu, żeby dotrzymać jej towarzystwa.

Bo wiesz, to jest to, co robią najlepsze przyjaciółki.

Nie umawiałam się zbyt często: zawsze był ten strach przed zranieniem, strach przed złamaniem serca. To nie znaczy, że jestem dziewicą czy coś w tym stylu - zdecydowanie nie jestem.

Byłam z kilkoma facetami, ale te związki były szybkie.

Skończyłam kserować i przeszłam przez biuro ze stosem pięćdziesięciu zszytych kopii w rękach.

Dajcie mi siłę!

Wszyscy poszli na lunch, więc zamiast zwyczajowych pogawędek panowała miła cisza.

Pociągnęłam za klamkę gabinetu pana Knight'a i popchnęłam drzwi do środka swoim tyłkiem, ponieważ miałam pełne ręce.

Odwróciłam się... i nie spodziewałam się tego, co zobaczyłam: opalony, stonowany, goły tyłek Masona Knighta.

Jego spodnie były opuszczone do połowy nogawek, bo pieprzył Jen z działu finansowego.

Dokładnie na biurku swojego ojca.

– Mocniej – jęknęła z rozkoszy, a on poruszał się w szybszym tempie.

Kiedy otworzyła oczy i zobaczyła mnie stojącą tam, wydała z siebie pisk i zakryła swoje olbrzymie sztuczne cycki.

– O mój Boże, Mason!

Mason Knight zatrzymał się, obrócił się i skupił swoje ciemne oczy na mnie. Miał ten rodzaj oczu, które sprawiłyby, że każdy płaszczyłby się u jego stóp.

On znał tylko uczucie czystego gniewu w swoim życiu, to było oczywiste.

– Jezu Chryste! Wypierdalaj.

Szczerze mówiąc, miał szczęście, że to ja go złapałam, a nie Harry. Było już dla mnie jasne, że ojciec i syn nie mają się ku sobie.

W panice zamknęłam drzwi i wróciłam do biurka z kserokopiami w ręku. To nie było tak, że ten człowiek był w stanie mi je zabrać.

Usiadłam z powrotem za biurkiem, z wypiekami na policzkach, czując się absolutnie upokorzona.

Dlaczego po prostu nie uciekłaś, Jamie? Co za idiotka.

Postanowiłam zakopać głowę w pracy na resztę dnia i nie minęło wiele czasu, gdy moi koledzy wracali z przerwy na lunch.

Pozwólcie, że opowiem wam o Masonie Knight. Miliarder o wyglądzie, który sprawia, że większość kobiet zatrzymuje się i patrzy, gdy przechodzi obok.

Ciemne włosy, intensywne oczy, nie zapominając o tych obcisłych garniturach, to wszystko składa się na jego wygląd.

ALE JEGO CHARAKTER JEST OKROPNY.

Jest dupkiem na wskroś, nie ma w nim ani krztyny dobroci czy troski.

Kiedy upatrzy sobie kobietę, jest jego na jedną noc i tylko na jedną noc - tak przynajmniej głosi plotka w biurze.

– Jamie! – zawołał szorstki głos Masona.

Stał przy drzwiach, teraz ubrany na tyle, by na niego spojrzeć. Jego ramiona były skrzyżowane, a on wyglądał na wściekłego.

– Moje biuro. Teraz.

Bez słowa stanęłam i przeszłam przez pokój, trzęsąc się w moich czterocalowych mary-janes.

Po prostu bądź grzeczna, a może zapomni o całej sprawie...

Usiadł już na czarnym skórzanym fotelu obrotowym za biurkiem. Spojrzał na mnie, gdy zamknęłam za sobą drzwi.

Jak zawsze mówiła moja matka, gdyby wygląd mógł zabijać...

Moje ręce drżały i dało się to zauważyć. To, w jaki sposób mnie denerwował, sprawiało, że czułam się jakbym była powrotem w szkole, upomniana przez nauczyciela.

– Jamie. – Pochylił się do przodu na swoim krześle. – Okazałaś mi brak szacunku, wchodząc do mojego biura bez zapowiedzi. Powinnaś wiedzieć, że trzeba zapukać, zanim wejdziesz.

Frajer.

– Cóż, twój tata...

– Nie dbam o mojego tatę – przerwał mi. – Mój tata może nie mieć z tym problemu, ale ja napewno mam.

Jego tata nie ma nic do ukrycia. W przeciwieństwie do niego.

Dlaczego, do cholery, bzykał kobietę w godzinach pracy? To nie było zbyt profesjonalne z jego strony.

– Twój tata poprosił mnie o zostawienie kserokopii na biurku i nie sądziłam, że ktoś tu jest. Zdecydowanie nie sądziłam, że będziesz robił to!

Mason zmarszczył brwi. – Masz na myśli pieprzenie? To tylko słowo, Jamie, nie bój się go używać.

Ciepło rozprzestrzeniło się po moich policzkach po raz drugi, a ja odwróciłam wzrok w zakłopotaniu.

– Wolałabym nie. To nie jest zbyt profesjonalne.

Wstał z krzesła i przeszedł wokół biurka w moją stronę. Gdy się zbliżył, poczułam zapach jego drogiej wody kolońskiej.

– Oh, teraz dbasz o bycie profesjonalną, po tym jak mnie nachodzisz?

– Cóż, to co robiłeś nie było zbyt profesjonalne – stwierdziłam, myśląc, że zaraz się rozkleję.

Słowa poszły w eter i nie mogłam ich cofnąć. Prawie zemdlałam na samą myśl o tym.

Oh, Boże. Mam przerąbane.

Jego twarz zmieniła się w jeszcze większy grymas, tak jak się spodziewałam.

– Gorąco sugeruję, abyś powstrzymała się od opinii i wróciła do pracy. Chyba, że chcesz otrzymać zwolnienie zanim jeszcze dostaniesz swój pierwszy odcinek wypłaty?

Jezu, Jamie, co jest z tobą i obskurnymi szefami?

– Ok, Mason – odpowiedziałam, mając nadzieję, że odpuści temat i będzie po sprawie. – Po prostu wrócę do pracy.

Starałam się jak mogłam, żeby nie patrzeć na niego, na twarz, która tak mnie onieśmielała.

– Jestem pan Knight. Jestem twoim szefem. Przyzwyczajaj się do nazywania mnie tak.

Jego bicepsy były widocznie napięte w białej dopasowanej koszuli, którą miał na sobie. Był nieugięty, żebym nazywał go panem Knightem, podczas gdy jego ojciec, będąc miłym człowiekiem, poprosił, żebym nazywał go Harrym.

Tak, jak mówiłam: frajer.

Drzwi biura otworzyły się. Harry wszedł do środka i spojrzał między nami.

Byłam pewna, że wyczuł napięcie.

– Czy wszystko w porządku?

Stałam w milczeniu i czekałam, aż Mason się odezwie. Miałam nadzieję, że wyjaśni sytuację, jakkolwiek chciałby ją wyjaśnić.

Kłamiąc, oczywiście.

– Wszystko jest w porządku – odpowiedział nagle Mason, spuszczając ze mnie wzrok i podszedł z powrotem do swojego fotela.

Nie wierząc synowi na słowo, Harry spojrzał w moją stronę. – Czy wszystko w porządku, Jamie?

– Jasne, wszystko jest w porządku – powtórzyłam, udając uśmiech dla dobra Harry'ego. – Zastanawiałam się tylko, czy pięćdziesiąt kopii wystarczy? Czy może chciałbyś, żebym zrobiła więcej?

– Pięćdziesiąt starczy, dzięki, kochana.

Przytaknęłam i odwróciłam się, by wyjść z biura.

Po tym, co się właśnie stało, nie chciałam niczego więcej niż schować się za biurkiem, dopóki nie nadszedł czas, aby iść do domu.

– Jamie – powiedział Mason, a ja zatrzymałam się, aby stanąć przed nim. Odpoczywał na swoim krześle, wyglądając na bardzo, ale to bardzo zadowolonego z siebie.

– Tak, Mas… To znaczy, panie Knight? – przejęzyczyłam się. To było całkiem jasne, wnioskując z jego twarzy, że to go bawi.

– Przynieś mi kawę, może? Jestem wykończony – powiedział.

Jestem pewna, że kurwa jesteś, to było dokładnie to, co miałam ochotę powiedzieć, ale oczywiście nie mogłam - nie, jeśli chciałam zachować moją pracę.

Nigdy wcześniej nie poprosił mnie, żebym przyniosła mu kawę. Wiedziałam, że to był jego złośliwy sposób na odegranie się na mnie.

– Natychmiast. Zaraz wrócę.

Wyszłam, starając się jak najlepiej powstrzymać sukę wewnątrz mnie. Ona wychodziła tylko przy rzadkich okazjach.

Mason Knight miał dostać ten rzadki moment suki w pewnym momencie.

Nie było człowieka, którego bym bardziej nie lubiła.

Następny rozdział
Ocena 4.4 na 5 w App Store
82.5K Ratings
Galatea logo

Nielimitowane książki, wciągające doświadczenia.

Facebook GalateaInstagram GalateaTikTok Galatea