Słodka pokusa - Okładka książki

Słodka pokusa

Merra Gischan

0
Views
2.3k
Chapter
15
Age Rating
18+

Summary

Chloe Sweets zawsze chciała mieć własną piekarnię i po latach zmagań w końcu jej się to udało: ma cukiernię Sweets Cakeshop! Myślała, że nic nie może pójść źle... a wtedy wypadek samochodowy zmienił wszystko. Teraz utknęła w samym środku wojny z rodziną Kingston i ich pierworodnym, Liamem, który chroni swoją rodzinę i firmę z pasją, która dla większości jest przerażająca. Ale Chloe widzi w nim coś jeszcze... coś wrażliwego.

Kategoria wiekowa: 18+

Zobacz więcej

Wypadek i pożar

CHLOE

Chloe była w samym środku cieszenia się swoim wolnym czasem.

Była jedenasta w nocy, a ona po prostu leżała jak kartofel na swojej kanapie. To był dla niej długi dzień, nie, żeby narzekała, biorąc pod uwagę to, że kochała swoją pracę.

Chloe Sweets żyła w tej chwili swoim największym marzeniem.

Była właścicielką cukierni Sweets Cakeshop na rogu głównej drogi w mieście Alvero. Nie był to duży, wymyślny sklep, ale na początek wystarczał.

Był otwarty od trzech miesięcy, a dzięki dochodom i lojalnym klientom radził sobie w mieście całkiem nieźle.

Chloe i jej siostra, Melanie Sweets, starały się jak mogły, by zbudować swój biznes od podstaw.

Ale kiedy zadzwonił jej telefon, nigdy nie przypuszczała, że będzie to największe wyzwanie w jej dotychczasowym życiu.

Chloe zmarszczyła brwi, gdy nie rozpoznała numeru, a na ekranie pojawił się tylko jakiś krótki, przypadkowy numer.

– Panna Chloe Sweets? – spytał głos na drugim końcu.

– Tak, to ja.

– Dzwonię ze szpitala Stanton...

Reszta rozmowy była jakby zamazana. Przebrała się i pojechała do szpitala pierwszą taksówką, jaką znalazła na drodze.

Coś się stało z Melanie. Powiedzieli, że musi natychmiast przyjechać.

Czy z Melanie wszystko w porządku? Co się dzieje? Nagle stała się bardzo niespokojna, a dźwięk syren, który niedaleko usłyszała, wcale w tym nie pomagał.

W chwili, gdy dotarła do szpitala, pobiegła do recepcji i zapytała o Melanie.

– Tak, szukam mojej siostry. Melanie Sweets? Jestem jej młodszą siostrą, Chloe Sweets – powiedziała, dysząc.

– Pokój 520. Mogę cię tam zaprowadzić. – Pielęgniarka zadzwoniła do swojej przyjaciółki, żeby ją kryła przy recepcji.

– Cz… Czy wszystko jest w porządku? Właśnie dostałam wezwanie i popędziłam tutaj. – Gdy szły w kierunku pokoju, Chloe zauważyła dwóch stojących na korytarzu funkcjonariuszy.

– Nic jej nie jest. Ma tylko kilka zadrapań, nic jej nie jest. Odpoczywa...

– Jak ona… Co się stało? – Chloe i pielęgniarka doszły do miejsca, gdzie stali funkcjonariusze.

– Funkcjonariusze Tate i Brandon wyjaśnią ci szczegóły wypadku – powiedziała. Chloe skinęła krótko głową i wymieniła swoje imię, zanim uważnie wysłuchała słów oficera Tate'a.

– Panna Melanie i pan Scott mieli kilka godzin temu wypadek samochodowy... Obojgu nic się nie stało i moim zdaniem mieli szczęście, że uniknęli w porę wybuchu.

Chloe słuchała z otwartymi ustami; nie była pewna, czy dobrze usłyszała, a w jej głowie było zbyt wiele pytań.

– Ja… Nie rozumiem... Jak to się stało? W… W sensie, wybuch? – jąkała się Chloe. Wróciła myślami do momentu, kiedy Melanie powiedziała jej, że zamierza umówić się ze Scottem.

Funkcjonariusze wstrzymali się na chwilę z tym "spojrzeniem" - spojrzeniem, kiedy ktoś ma zamiar powiedzieć ci coś bardzo złego, ale z góry czuje żal.

– Proszę pani, myślę, że powinna pani usiąść – powiedział oficer Brandon, a Chloe zastosowała się powoli do jego sugestii. – Oboje byli pijani... Pani Melanie prowadziła furgonetkę i rozbiła ją w pani cukierni...

Szczęka Chloe opadła otwarta w niedowierzaniu.

– Ich kraksa zapoczątkowała pożar w pobliżu głównej linii gazowej, który szybko przerodził się w wybuch. Mieli szczęście, że udało im się wydostać, zanim i furgonetka wybuchła – wyjaśniał powoli oficer Brandon.

– Kiedy medycy i strażacy dotarli na miejsce, zawartość alkoholu we krwi pana Scotta wynosiła 0,10%, a pani Melanie 0,08%. Może dlatego to właśnie pani Melanie zdecydowała się usiąść za kierownicą.

Oficer Tate zacisnął na sekundę usta. – Rozbili się prosto w pani sklepie.

Zszokowana, Chloe zaniemówiła, gdy jej oczy zaczęły wypełniać łzy.

– Bardzo nam przykro, że musimy pani to wszystko powiedzieć, pani Chloe – powiedział oficer Brandon.

Słysząc swoje imię, Chloe spojrzała z powrotem na funkcjonariuszy. Potrząsnęła lekko głową i otarła łzy, po czym powiedziała: – Dzię… Dziękuję, oficerowie... Co z karami… To znaczy, czy powinnam coś z tym zro...

– Nie, proszę pani, nie sądzę, że jest coś, co jest w stanie pani zrobić. Jednakże, w ich sprawie skontaktuje się pewnie ktoś z sądu.… Oczywiście po tym, jak wyzdrowieją.

Chloe skinęła słabo głową, zanim podziękowała funkcjonariuszom po raz ostatni. Wzięła kilka głębokich oddechów i zwróciła się twarzą do pielęgniarki, która była z nią przez cały czas.

– Wię… Więc mogę już tam wejść? – Chloe powoli wstała.

– Tak właściwie… – powiedziała ostrożnie pielęgniarka. – Musieliśmy przeprowadzić kilka testów i okazało się, że pani Melanie jest w ciąży. – Zacisnęła usta, zanim kontynuowała.

– Po tym jak pani siostra przekazała informację o swoim okresie, byliśmy zobowiązani do przeprowadzenia testu, który wykazał, że dziecko ma siedem tygodni.

Wargi Chloe po raz kolejny rozstąpiły się w szoku. Wzięła kolejny głęboki oddech, mimo że głowa jej waliła.

Jak ona mogła to zrobić? Tak lekkomyślnie… Jak to możliwe? Pić, mając dziecko w brzuchu – chwila, czy ona o nim wie? – pomyślała.

– Czy ona o nim wiedziała? – zapytała pielęgniarkę.

– Nie przed wypadkiem samochodowym, ale zna już wynik testu.

– Dobrze... Dziękuję… – powiedziała łagodnie Chloe.

Chloe wzięła głęboki wdech i potrząsnęła głową tak, jakby miało to pomóc złagodzić wszystkie stłoczone wewnątrz niej uczucia.

Jak ona mogła tak namieszać? Mam tylko ją na tym świecie, moją jedyną rodzinę... Weź się w garść, Chloe. Najważniejsze, że jest bezpieczna... Będziesz ciocią – pomyślała, dodając sobie otuchy.

Chloe była wściekła, bardzo wściekła. Nie miały rodziców od czasu, gdy były w liceum, i od tamtej pory zawsze były tylko one dwie przeciwko światu.

– Dobrze więc, zróbmy jeden krok na raz – powiedziała do siebie.

Chloe otworzyła powoli drzwi, a w momencie, gdy weszła do pokoju, Melanie wybuchła płaczem. Jej twarz miała kilka zadrapań od wypadku, ale Chloe poczuła ulgę widząc, że jej siostrze nic się nie stało.

– Chloe, tak mi przykro! Nie chciałam… Wszystko po prostu wymknęło się spod kontroli! – płakała w ramionach Chloe.

Chloe poczekała chwilę, zanim coś powiedziała, biorąc pod uwagę wszystko, co się stało, bo było to bardzo trudne do strawienia. – Ciii... Najważniejsze, że już nic ci nie jest... Ja... Porozmawiajmy o tym później.

– Al… ale tak ciężko pracowałyśmy na ten sklep. Przepraszam! – szlochała mocno.

– Melanie, po prostu… – westchnęła Chloe, aby powstrzymać się od płaczu. – Po prostu nie chcę teraz rozmawiać o sklepie. – Spojrzała lekko w dół.

– Powiedzieli, że jesteś w ciąży – kontynuowała.

Melanie wyglądała nagle na winną. Przytaknęła słabo. – Dopiero tutaj się o tym dowiedziałam. Gdybym wiedziała... nawet bym nie… – westchnęła głęboko.

– Czy on wie? Scott?

– Pielęgniarka powiedziała, że jest jeszcze nieprzytomny, ale dadzą mu znać, jestem tego pewna.

Chloe przytaknęła w milczeniu. Wiedziała w głębi duszy, że bardzo zawiodła się na starszej siostrze, ale to nie był odpowiedni moment na to, by ją obwiniać.

Nie mogła zrozumieć, dlaczego jako młodsza siostra często musiała być tą, która zajmowała się Melanie, a powinno być przecież na odwrót.

– Jesteś zła? – Wciąż szlochała.

Chloe potrząsnęła w milczeniu głową, zanim powiedziała: – Chciałabym tylko, żebyś była bardziej ostrożna i dokonywała mniej lekkomyślnych wyborów.

– Przykro mi, Chloe. Znajdę sposób, obiecuję! – Znów się rozpłakała.

– Pozwól mi martwić się o sklep... Musisz poradzić sobie z wieloma rzeczami, ze Scottem, z dzieckiem w drodze – powiedziała Chloe. – Proszę, Melanie. Nie możesz już robić wszystkiego, co ci się podoba...

– Wiem – powiedziała Melanie, a jej oczy stały się szkliste. – Obiecuję, że się zmienię.

Chloe przytuliła siostrę, zanim powiedziała jej, że musi iść do domu i sprawdzić ich sklep, aby rozważyć następny krok. Albo uratować to, co zostało?

Chloe westchnęła, wycierając łzy, które zaczęły spadać w chwili, gdy opuszczała pokój Melanie.

Następny rozdział
Ocena 4.4 na 5 w App Store
82.5K Ratings
Galatea logo

Nielimitowane książki, wciągające doświadczenia.

Facebook GalateaInstagram GalateaTikTok Galatea