Współlokator - Okładka książki

Współlokator

J.A. White

0
Views
2.3k
Chapter
15
Age Rating
18+

Summary

Emily nie widziała Kevina od czasu, kiedy była jedną z druhen na jego weselu. Kiedy małżeństwo zarówno Kevina, jak i Emily należy już do przeszłości, wpadają na siebie w sklepie spożywczym. Impreza przy basenie w jego domu otwiera oczy Emily na nowe sposoby odkrywania własnej seksualności. Czy pozostaną „friends with benefits”, czy może ich związek przerodzi się w coś więcej?

Przedział wiekowy: 18+

Zobacz więcej

20 Chapters

Rozdział 1

KEVIN

Dzisiaj jest piątek. Zazwyczaj robię zakupy w soboty, ale postanowiłem pojechać do sklepu spożywczego i kupić kilka rzeczy na weekend.

Parkuję na moim ulubionym miejscu parkingowym, z dala od innych. Dwukrotnie sprawdzam listę, aby upewnić się, że zapisałem wszystko, czego potrzebuję. Wtedy słyszę huk, a mój samochód trzęsie się.

„Co do cholery?”

Wysiadam i widzę wózek sklepowy, który właśnie uderzył w auto. Spoglądam w stronę wejścia do sklepu i widzę stojącego tam nastolatka machającego rękami.

„Przepraszam, nie trafiłem w zwrot wózków”, mówi i zaczyna uciekać.

Co do chuja! Pochylam się, by wytrzeć wgniecenie palcem, jakby miało magicznie zniknąć.

Szturmem podchodzę do koszyka, nie widząc w okolicy innych wolnych. Popycham go i co? Ma kapcia w jednym z kół. Bam, bam, bam.

Ten dzień staje się coraz lepszy, powinienem był zostać w domu.

Po przejściu większości alejek, docieram w końcu do działu z żywnością eko. Lubię sprawdzać, co sprzedają świeżego danego dnia. Zaczynam przyglądać się truskawkom, gdy słyszę za sobą głos.

„Przepraszam”.

„Co?” mówię agresywnym tonem i odwracam się. „Przyszłaś przeprosić za swojego nastolatka, który wgniótł mi drzwi w samochodzie? Nie sądzę, że przeprosiny usuną to wgniecenie”.

„Nie, nie mam dzieci” odpowiada, cofając się o kilka kroków.

Patrzę na nią i przepraszam za bycie dupkiem. „Słuchaj, naprawdę mi przykro. Jakiś dzieciak uderzył w moją ciężarówkę wózkiem sklepowym i zrobił w niej niezłe wgniecenie”.

Patrzy na mnie i odpowiada: „W porządku”.

Stoi przede mną piękna kobieta. Na oko wygląda, jakby miała niespełna metr siedemdziesiąt wzrostu, włosy brązowe, ścięte do ramion.

Nigdy nie widziałem dziewczyny o tak pięknych niebieskich oczach. Ubrana jest w szary podkoszulek i ciemnoszare spodnie do jogi, które przylegają do jej kształtów. Widać, że ćwiczy.

„Zastanawiałam się, czy jesteś Kevinem Wellsem?” pyta.

„Zależy, kto pyta. Czy jestem ci winien pieniądze?”

„Mnie nie” odpowiada szybko. „Kevin Wells?” pyta ponownie.

„Tak” odpowiadam.

„Jestem Emily Turner, wkrótce Emily Adams. Byłam druhną na twoim ślubie. Nie poznajesz mnie?”

Patrzę na nią z lekkim zakłopotaniem, wciąż nie mogąc przypisać imienia do twarzy. „Wiesz, ten ślub był jakieś osiem lat temu. Jeśli nie pamiętam, będziesz musiała mi wybaczyć”.

Patrzy na mnie przez chwilę, po czym wyciąga telefon i pokazuje mi na nim zdjęcie.

„To ja wtedy. Byłam o wiele cięższa” mówi.

Biorę od niej telefon i patrzę jeszcze raz. „To… jesteś ty?” Kiwa głową twierdząco. „Teraz pamiętam, że byłaś jedną z druhen mojej byłej żony. Wow, dobrze wyglądasz”.

Cholera, wygląda naprawdę dobrze. Mój kutas zaczyna stawać na baczność. Staram się stanąć tak, aby nie widziała mojego podekscytowania, a następnie pytam: „Więc, co słychać u ciebie i twojego męża?”

„Och, jesteśmy teraz w separacji” mówi.

Pstrykam palcami. „Teraz pamiętam, kim on był. Był totalnym kutasem na weselu. Siedział i mówił ci, co masz robić, rozkazywał, żebyś przynosiła mu drinki i jedzenie.

Mój najlepszy przyjaciel chciał zabrać go na zaplecze i spuścić mu łomot”.

„Szkoda, że wtedy o tym nie wiedziałam, bo bym mu pozwoliła. Żałuję tylko, że dopiero po dziewięciu latach zdałam sobie sprawę, jakim błędem było to małżeństwo” mówi.

„Przykro mi to słyszeć” odpowiadam.

„Czekaj. Wspomniałeś wcześniej o swojej byłej żonie. Co się stało z twoim małżeństwem?” pyta.

„Cóż, tak jak ty, chciałbym wiedzieć wcześniej. Była ze mną dla pieniędzy. Nie chodziło o miłość”.

„Przykro mi. Naprawdę myślałam, że wam się uda. Myślałam, że znam ją lepiej. Widocznie myliłam się”, mówi.

„Jestem rozwiedziony od około czternastu miesięcy”.

„Cóż, dla mnie w tym momencie jesteśmy po prostu w separacji. Przechodzimy teraz przez całą sprawę rozwodową, ale trzymamy się od siebie z daleka tak bardzo, jak to tylko możliwe.

Przebywam głównie w kawalerce mojej koleżanki. Jej kanapa nie jest zbyt wyrozumiała” mówi ze śmiechem.

Ma przesłodki śmiech. Mój kutas jest prawie w pełnej gotowości. Staram się jednak nie zwracać na to uwagi, wiedząc, że mnie obserwuje. Chwytam więc wózek z zakupami i przyciągam go bliżej, by ukryć wzwód.

„Hej, myślisz, że moglibyśmy kiedyś napić się kawy i może trochę nadrobić zaległości?” pyta.

„Mam lepszy pomysł. Za dwa tygodnie organizuję u siebie imprezę nad basenem. Chciałabyś wpaść?”

„Jasne, bardzo chętnie. Mogę wziąć koleżankę?”

„Nie ma sprawy” odpowiadam, przerywając na pół moją listę zakupów. Zapisuję swój adres i godzinę, a następnie wręczam ją jej.

EMILY

Biorę od niego karteczkę i wkładam ją za pasek. Widzę, że próbuje ukryć przede mną swoją erekcję. Świadomość, że sprawiłam, że stał się twardy od samego patrzenia na mnie, wprawiła mnie w dobry humor.

W rzeczywistości sama robię się trochę mokra, patrząc, jak się wierci, próbując się ukryć. Widzę, że nieźle sobie radzi w życiu, chociażby po tym, co ma w koszyku.

Wygląda dobrze. Zdecydowanie ćwiczy, bo koszulka, którą ma na sobie, jest trochę za mała. Podkreśla mięśnie ramion i klatki piersiowej.

Patrzę jak kuca się za wózkiem i pakuje torby.

Żegnamy się i rozchodzimy w swoje strony. Wsiadłam do samochodu i wyciągam liścik. Rozwijam ją, by przeczytać jego adres i godzinę z małą notatką na dole, która mówiła „odzież nieobowiązkowa”.

Nie wiem, co to ma znaczyć, ale i tak pójdę.

***

Jadę do mieszkania mojej przyjaciółki, aby powiedzieć jej, co się dzisiaj wydarzyło.

„Madison! Gdzie jesteś? Mam ci coś do opowiedzenia”.

„Jestem z tyłu, robię pranie” mówi, a ja ruszam w stronę gospodarczej części jej mieszkania z wielkim uśmiechem na twarzy.

Wchodzę i widzę, że właśnie składa bieliznę. Odwraca się i od razu widzi głupkowaty uśmiech na mojej twarzy.

„Co to za mina? Dawno nie widziałam, żebyś się tak uśmiechała” mówi podejrzliwie.

„Wpadłam dziś na Kevina Wellsa w sklepie spożywczym i zgadnij co?”

Madison patrzy na mnie z pytającą miną „Kevin kto?”.

„Pamiętasz wesele, na którym byłyśmy jakieś osiem lat temu? To był ślub Kevina i Angelii, a ja byłam druhną”.

Oczy Mad zrobiły się naprawdę duże. „Kevin! Teraz sobie przypominam. Był tam najprzystojniejszy, jego drużba też był niezły. Jak on się nazywał?” mówi, pstrykając palcami.

„Tak, cóż, zostawiła go czternaście miesięcy temu i od tego czasu jest singlem”.

„Skąd wiesz? Czy on po prostu podszedł i powiedział: „Hej, jestem singlem odkąd ona odeszła” pyta Madison z lekkim śmiechem.

„Blisko. To i to, co miał w koszyku na zakupy krzyczało, że jest singlem”. Wyciągam notatkę spod paska. „Masz jakieś plany, powiedzmy za dwa tygodnie?”

„Nie, dlaczego?”

„Chcesz iść na imprezę, na przykład nad basenem?”

„Jasne, kto ją organizuje?” pyta.

„Kevin. Zaprosił nas, żebyśmy wpadły się zabawić”. Otwieram karteczkę i pokazuję jej. „Widzisz! Podał nawet swój adres i godzinę, o której mamy tam być, a także swój numer telefonu”.

„Co jest napisane na dole? Odzież nieobowiązkowa?” pyta zdziwiona.

„Myślę, że to naga impreza przy basenie, jeśli chcesz się rozebrać” mówię z szalonym uśmiechem.

„Jeśli idziemy, potrzebujemy nowych strojów kąpielowych – zwłaszcza dla ciebie, dziewczyno. Zamierzam znaleźć strój, który sprawi, że te duże cycki wyskoczą, a jego szczęka opadnie.

I koniec z jednoczęściowymi” mówi Madison z widocznym podekscytowaniem.

Zanim się obejrzałyśmy, byłyśmy już za drzwiami.

Następny rozdział
Ocena 4.4 na 5 w App Store
82.5K Ratings
Galatea logo

Nielimitowane książki, wciągające doświadczenia.

Facebook GalateaInstagram GalateaTikTok Galatea