Carrero 2. Wpływ Carrero - Okładka książki

Carrero 2. Wpływ Carrero

L.T. Marshall

0
Views
2.3k
Chapter
15
Age Rating
18+

Summary

Całe życie Emmy zmieniło się o 180 stopni, i to nie na lepsze. Jake, jedyny mężczyzna, któremu kiedykolwiek ufała, odszedł. Jej idealna praca należy do przeszłości, a przyszłość maluje się w ciemnych barwach.

Straciła wszelkie pozory zimnego profesjonalizmu – fasadę, którą pielęgnowała przez lata. Została sama, z trudem torując sobie drogę do nowej normalności. Ma złamane serce… do momentu, kiedy Jake wkracza z powrotem do jej życia.

Tym razem jednak muszą zmierzyć się z bagażem przeszłości. Czy będzie między nimi coś więcej? Czy uda im się pokonać przeciwności?

Zobacz więcej

62 Chapters

Rozdział 1

Księga 2: Wpływ Carrero

Metro do pracy jest jak zwykle zatłoczone, nawet o tak wczesnej porze; zapach i hałas są przytłaczające. Jestem zbyt delikatna, a ostatnio dręczą mnie mdłości; stres związany z przeprowadzką do innego biura i oddaleniem się od Jake’a sprawia, że nawet fizycznie źle się czuję.

Sprawdzam zegarek po raz setny tego ranka.

Znowu się spóźniłam. Co jest ze mną ostatnio nie tak?

Jęczę wewnętrznie. Nie mogę się pozbierać i wrócić na właściwe tory. Giovanni Carrero krzyczał na mnie tak często przez ostatnie trzy tygodnie, że mam ochotę zrezygnować. Na razie zdegradował mnie do roli dziewczyny do parzenia kawy, więc powoli tracę wszystko, na co pracowałam. Moja reputacja profesjonalistki jest zagrożona. Słyszałam plotki na mój temat krążące po budynku – że Jake Carrero zwolnił mnie za niekompetencję i przeniósł do budynku swojego ojca, bo było mu mnie żal.

To kłuje mnie prosto w serce. Kłamstwa ludzkie mnie denerwują, ale spycham je na bok wraz ze wszystkim innym, co dotyczy Jake’a Carrero. To lepsze niż gdyby ludzie znali prawdę: głupia, naiwna asystentka zakochała się w swoim szefie, a on nie odwzajemnił jej uczuć.

Prawda boli bardziej niż plotki i kłamstwa.

Jego ojciec ma więcej asystentów, niż potrzebuje, ale lubi otaczać się wianuszkiem służących; mimo to wciąż jestem nadwyżką w stosunku do jego potrzeb. Zamiast tego stałam się gloryfikowaną recepcjonistką bez biurka, zadań i obowiązków. Jestem proszona o wykonywanie prostych zadań, takich jak przenoszenie plików do biblioteki, wycieczki do Starbucksa i podawanie gorących napojów aroganckim biznesmenom, gdy spotkanie jest w pełnym rozkwicie. To tylko pogłębia plotki, że jestem bezużyteczna.

Moje życie się skończyło.

Wiele razy myślałam o odejściu, przeglądając ogłoszenia w gazecie prawie przy każdej okazji, ale zawsze coś mnie powstrzymuje.

A raczej ktoś!

W jakiś sposób, wciąż pracując dla Carrero Corporation, jestem związana z Jakiem i nie jestem jeszcze gotowa, by pozwolić mu odejść. Mimo że nie widziałam ani nie słyszałam go już od pewnego czasu, ból wciąż jest zbyt silny. To prawdziwa definicja życia w zamrożeniu, co więcej nawet biurowe plotkary wydają się nie wiedzieć nic o tym, co dzieje się w życiu Jake’a, odkąd mnie zwolnił.

Wydaje mi się, że w przeciwieństwie do swojego ojca, który ma armię sługusów, każdy wydaje się znać interesy seniora Carrero. Jest taki obcesowy w wielu sprawach, głośny i rozkazujący.

Często krzyczy na personel i nie wstydzi się swojego zachowania ani tego, że ciągnie za sobą świtę, gdziekolwiek się udaje. Ma kilku facetów z ochrony, asystentów i Bóg wie kogo jeszcze, zawsze tłoczących się wokół niego, zaspokajających każdą jego zachciankę. Tęsknię za mniej napuszonym, nieskomplikowanym charakterem Jake’a. Zawsze potrzebował tylko mnie… jak na ironię.

Przechodzę ostatnią przecznicę do mojego nowego biurowca; stoi wysoki i oślepiająco jasny, kolejna kolumna ze spiczastego szkła i ostrych krawędzi, podobnie jak Executive House, gdzie znajduje się biuro Jake’a. Ostra, wyglądająca jak nóż kolumna pośród korporacji na Manhattanie, sięgająca tak wysoko jak większość. Drżę. Nienawidzę tu pracować. Nienawidzę wszystkiego w tym miejscu. Tęsknię za pracą i tym, co miałam w Executive House, także za wszystkim innym niż Jake.

Sterylne wnętrze jest mało zachęcające, a pracownicy Carrero Tower zawsze boją się wystąpić z szeregu pod dowództwem Seniora. Spokojna aura Executive House jest nieobecna w tym budynku i nigdy nie sądziłam, że doczekam dnia, w którym zatęsknię za luzem i osobistym podejściem Jake’a. Atmosfera panująca w tych dwóch budynkach jest tak różna.

Recepcjonistka rzuca mi pełne dezaprobaty spojrzenie, gdy mijam ją w pośpiechu i wiem, że wyglądam na rozczochraną. Spałam, spieszyłam się i praktycznie ubrałam się, wybiegając z domu. Moja krótsza, falująca fryzura zawsze pozostaje w nieładzie, ale już mnie to nie obchodzi. Spoglądam na nią lodowato, by odciąć się od jej spojrzenia.

Tak, spóźniłam się… Nie obchodzi mnie to.

Szybko odwraca wzrok. Już wcześniej spotkała się z moim gniewem. Trzeciego dnia rozlała kawę na moją kremową ołówkową spódnicę, więc uwolniłam nastoletnią Emmę w dość pokazowym stylu. Przez pierwsze kilka dni byłam drażliwym, agresywnym koszmarem, a jedno niewłaściwe słowo sprawiło, że dziewczyna dostała chłostę z piekła rodem. Moja twarz wykrzywia się w grymasie, gdy myślę o spokojnej i zdystansowanej Emmie z przeszłości, która zawsze była taka opanowana.

Gdzie ona teraz jest?

Skoczyła z cholernego mostu! Ostatnio nie mogę jej przywołać, bez względu na wszystko. Tęsknię za nią. Jake Carrero ją zabił; oto co tygodnie łez mogą zrobić z człowiekiem.

Rzucam torbę i komórkę na biurko w biurze pośród morza tymczasowych biurek. W zasadzie jest to miejsce, w którym możesz usiąść gdziekolwiek, by pracować. Tęsknię za własnym biurem i przestrzenią, ale już na to nie zasługuję. Opuściła mnie chęć do prowadzenia i organizowania życia mojego nowego szefa. Nie interesuje mnie jego kalendarz ani obowiązki. Obecnie jestem wrakiem człowieka i prawdopodobnie nie potrafiłbym zorganizować imprezy piwnej w browarze.

Moja komórka wibruje po drugiej stronie stołu; imię Sary podświetla ekran wraz z jej twarzą, rozjaśniając go uśmiechniętym selfie. Jest moją najlepszą przyjaciółką i współlokatorką, ale wie, że nie powinna mi tu przeszkadzać. Nigdy nie dzwoni do mnie do pracy, więc niepokój ściska mój żołądek, gdy sięgam po telefon.

„Sarah, o co chodzi?” pytam stłumionym tonem przepełniona wewnętrznym lękiem, że coś jest nie tak.

Przynajmniej wciąż mam w sobie niepokój.

Nic się więc nie zmieniło.

„Emma, przepraszam, że przeszkadzam ci w pracy. Wiem, że tego nie lubisz. Ale twoja matka tu jest” mamrocze nerwowo, po czym milknie, gdy wściekle wciągam powietrze.

„Co jest kurwa?” Ucinam, rozglądając się po pokoju w poszukiwaniu świadków. Wokół kręci się kilku asystentów, więc zniżam głos, zbliżając usta do słuchawki, by cicho wysyczeć: „Co ona tam do cholery robi?” Wiem, że nie powinnam wyżywać się na Sarze, ona jest tylko posłańcem, ale na samą wzmiankę o pojawieniu się Jocelyn Anderson aż kipię ze złości. Ta słaba, żałosna kobieta wybrała kolejnego obelżywego chłopaka ponad rozsądek i logikę.

Ona nie ma prawa się od tak pokazywać! Wdzierać się w moje życie po tym, co zrobiła.

„Mówi, że przyszła się z tobą zobaczyć… porozmawiać. Co mam z nią zrobić, Ems? Muszę wkrótce wyjść do pracy; mam dziś wczesną zmianę”. Brzmi na szczerze zdenerwowaną, wiedząc, że utknęła między młotem a kowadłem, ale moja przyjaciółka wie, której stronie powinna kibicować, jeśli ma choć trochę rozumu. Biorę spokojny oddech, tłumiąc wewnętrzną wściekłość, by zachować spokój i zmienić ton na neutralny.

„Wyproś ją za drzwi” odpowiadam bez ogródek. „Muszę wracać do pracy, Sarah. Do zobaczenia później

„Emma, ale…”

Szybko się rozłączam. Wiem, że Sarah będzie próbowała mnie przekonać, ale nie mogę sobie teraz z tym poradzić. Ostatnio nie radzę sobie z niczym. Potrzebuję tylko, żeby wszystko w moim popapranym, żałosnym życiu cofnęło się o dziesięć kroków, żeby mój mózg przestał się kręcić i znów stanął na nogi. Ostatnie tygodnie to ciągły ból głowy, a ja tonę. Ledwo mogę oddychać.

Moja komórka dzwoni ponownie, ale odrzucam połączenie. Sarah jest nieustępliwa, tym bardziej ostatnio, odkąd zmiany, jakie we mnie zaszły, mocno ją dotknęły; mam wrażenie, że tłamsi mnie swoją nadopiekuńczością. Nie zna tej wersji mnie, tego rozpadającego się bałaganu łez i złych nastrojów, zapominalstwa i chaosu, który po sobie zostawiam. Myślę, że nawet ona tęskni za odrobiną dawnej Emmy, a ja próbuję, dla dobra nas obu. Jej niepewność co do mojej nowej osobowości jest oczywista i denerwująca.

W jakiś sposób wzmianka o mojej matce przełączyła we mnie mały przełącznik, a fala odrętwienia ogarnęła lodowatą, kontrolowaną osobę Emmy-profesjonalistki. Będę musiała poradzić sobie z matką w pewnym momencie, ale nie teraz, a to tylko jeszcze bardziej mnie złości, że myśli, że może wejść bez zapowiedzi, jakbym była jej winna swój czas. Wyzywająco unoszę podbródek.

Tak jest, użyj gniewu, aby odnaleźć drogę do twojego dawnego ja, trzymaj się tego małego kawałka buntu i przywróć swoje cholerne życie na właściwe tory!

Czuję ulgę, czując, jak w głębi mojego brzucha znów płonie maleńki płomyk ognia.

Wciąż tam jesteś, Emma. Możesz to zrobić.

Wchodząc do sali konferencyjnej, dostrzegam bałagan, jaki pozostał po śniadaniu, które najwyraźniej przegapiłam. Nie, żeby mnie to obchodziło. Wzdycham ciężko, ponieważ będę musiała to posprzątać, mimo że piętro płaci sprzątaczkom za utrzymanie porządku, ale zwykle pojawiają się one dopiero po godzinach. Narzekałam na monotonne zadania, które stały się moim udziałem. To takie przygnębiające, biorąc pod uwagę, że kiedyś podróżowałam po świecie jako prawa ręka wybitnego dyrektora generalnego.

Co do cholery się ze mną stało? W zeszłym miesiącu byłam prywatną asystentką Jake’a Carrero! Organizowałam całe jego życie, siedziałam w pięciogwiazdkowych hotelach i przeglądałam z nim kontrakty. Byliśmy przyjaciółmi i przez cały czas starałam się ignorować fakt, że byłam w nim zakochana po uszy.

Potrząsam głową, odrzucając myśli, które nieproszone przychodzą mi do głowy, i zaczynam zbierać porozrzucane dokumenty i broszury ze stołu i odkładać je do wózka. Układam puste kubki i talerze na wózku cateringowym przy drzwiach. Przynajmniej mogę zatracić się w sprzątaniu tego pokoju i przywrócić trochę spokoju chaosowi w mojej głowie. Skupiam się całkowicie na zadaniu dogłębnego oczyszczenia przestrzeni z bałaganu stworzonego przez poprzednich gości; mam nadzieję, że to wpłynie pozytywnie na moje myśli i pomoże mi wrócić do siebie.

Następny rozdział
Ocena 4.4 na 5 w App Store
82.5K Ratings
Galatea logo

Nielimitowane książki, wciągające doświadczenia.

Facebook GalateaInstagram GalateaTikTok Galatea