Półkrwi - Okładka książki

Półkrwi

Laura B.L.

0
Views
2.3k
Chapter
15
Age Rating
18+

Summary

Nala chciała tylko odpocząć od wszystkiego i uznała, że najlepszym miejscem do tego jest Królestwo Wilkołaków. Nie przypuszczała, że weźmie udział w Polowaniu, starożytnej wilczej tradycji, w której samce ścigają samice, by zażądać spędzenia z nimi nocy. Teraz musi polegać na swojej sile, zwinności i sztuczkach, aby upewnić się, że nie zostanie schwytana jak zwykły wilkołak!

Kategoria wiekowa: 18+

Zobacz więcej

51 Chapters

Chapter 1

Prolog

Chapter 2

Sny

Chapter 4

Taniec
Zobacz więcej

Prolog

Buty Alarica z każdym krokiem stawały się coraz bardziej zabłocone. W ciemne popołudnie nieustający deszcz zwiastował ostatnią bitwę w tej wojnie o tron likantropów.

W oddali widział cienie tych istot.

Nadszedł ten moment. Jednym ruchem zerwał z siebie koszulę, a jego żołnierze podążyli za nim.

Odgłos setek łamiących się kości był jedyną rzeczą, która towarzyszyła potopowi, który spadł gniewnie z nieba. To musi być ostatnia bitwa – pomyślał Alaric.

Wielu jego żołnierzy zginęło z powodu jego błędu, wszystko z powodu jego żądzy i namiętności. Wszystko przez nią.

Ona, kobieta, która go oślepiła i niemal doprowadziła do szaleństwa z zazdrości. Była tam, na linii frontu, po drugiej stronie, z diabelskim spojrzeniem wbitym w niego.

Już samo patrzenie na nią sprawiło, że Alaric poczuł się znowu słaby, słaby w jej obecności, ale obiecał sobie, że tym razem nie popełni tego samego błędu.

Jego oczy zarejestrowały dokładnie moment, w którym uniosła ręce. Jej usta poruszyły się, rzucając zaklęcie.

W ciągu kilku sekund z chmur zaczęły spadać gromkie błyskawice, a każda z nich była potężniejsza od poprzedniej.

Choć wiedział, że dziś zginie wielu jego wojowników, wierzył, że to będzie ostatni raz.

Rasa likantropów należała do najsilniejszych, ale potrafiła być najsłabsza w starciu z dużą grupą istot zdolnych do wyczarowania niemal każdego zaklęcia.

I właśnie to było przyczyną utraty wielu jego ludzi w pierwszej kolejności.

Ale tym razem miało być inaczej, ponieważ Alaric postanowił wykorzystać potęgę wroga na swoją korzyść, czyniąc rasę likantropów niemal niepokonaną.

Potężny ryk wypełnił całą okolicę. To był sygnał. Setki jego żołnierzy i setki jej zwolenników rzuciły się do ostatecznej walki.

Alaric otworzył łącze komunikacyjne ze wszystkimi swoimi żołnierzami. – Ona jest moja.

Wróg atakował bez wysiłku. Widział, że ledwie dotykają ziemi.

Wkrótce wierni żołnierze Alarica i armia zdrajczyni stanęli do walki. Tym razem nie będzie tak jak poprzednio. Tym razem użył broni swoich wrogów przeciwko nim samym.

Rozdzierał na strzępy każde stworzenie, każdą szumowinę, którą zobaczył na swojej drodze, widząc, jak wielu z nich było zaskoczonych nagłą zmianą w jego wojownikach.

Obserwował, jak likantropy używają tej samej broni, co wielu z nich.

Aby wygrać tę wojnę, Alaric nie miał innego wyjścia, jak tylko zabiegać o względy jednego z tych nikczemnych stworzeń.

Pośród krwi i zaklęć zobaczył ją. Na twarzy, którą kiedyś uważał za idealną, widniał teraz ściśnięty, okrutny uśmiech. Wiedziała, jaki wpływ na niego wywiera, widziała też jego miłość, miłość, która teraz zmieniła się w nienawiść.

Nienawiść, która wciąż nie wymazała z jego umysłu jej piękna.

Jednak w jego umyśle pojawiły się wspomnienia z ataku na królestwo rok temu. Setki ciał porozrzucanych po zamkowych korytarzach – to była jedyna rzecz jaka pojawiała się w jego głowie, gdy ją widział.

Jak mogła mu to zrobić? Jak mogła go tak zdradzić? Oddałby wszystko, żeby z nią być. Zrezygnowałby nawet z myśli o znalezieniu prawdziwej partnerki.

Alaric ryknął z całych sił i rzucił się na nią. Poruszała się szybko, blokując każdy jego cios. Chrząknął, gdy poczuł nagły ból w prawym ramieniu. Użyła srebrnego sztyletu.

Był to sztylet templariuszy z osadzonymi w nim niebieskimi rubinami.

Był to ten sam sztylet, który podarował jej w czasie, gdy wydawało mu się, że jest szczęśliwy. Prezent ten symbolizował miłość i zaufanie, jakie do niej czuł.

Sztylet był jedną z najcenniejszych rzeczy, jakie Alaric posiadał. Teraz żałował, że podarował go jej w prezencie.

Deszcz i grzmoty nadal bombardowały pole bitwy. Próbował zaatakować jej szyję, ale ona za każdym razem robiła uniki.

Kiedy rzuciła się na niego ze swoim sztyletem, chcąc wbić go w jego pierś, w porę zablokował pchnięcie, szybko się odwrócił i siłą swoich ciemnych łap pchnął ją na brudną ziemię.

Spojrzała prosto w jego czerwone oczy, gdy uwięził ją swoimi pazurami. Jej oczy patrzyły na niego z pogardą i odrazą, co sprawiało mu ogromny ból.

W pewnym momencie zastanawiał się nad oszczędzeniem jej życia, ale gdy tylko usłyszał słaby szept jej głosu, wiedział, że musi działać teraz albo nigdy.

Jego długie, śmiercionośne kły mocno wbiły się w jej szyję, rozrywając jej ciało i skórę. Jego wzrok oślepiła wściekłość. Gdy z jej oczu uchodziło życie, Alaric wył w agonii na cały świat.

Wojna powoli dobiegała końca. Ci, którzy przeżyli, zaczęli się wycofywać, ale otrzymali od niego polecenie, aby nikogo nie pozostawić przy życiu. Wszyscy mieli zginąć.

Teraz, w swojej ludzkiej postaci, podniósł w ramiona jej martwe ciało, swoją ukochaną, swoją morderczynię, kobietę, która nigdy go nie kochała i która go zdradziła.

Deszcz przestał padać. Przygotowano prymitywne ognisko. Położył jej ciało na gałęziach i kawałkach drzew.

Teraz musiał je spalić, aby mieć pewność, że ona nigdy nie wróci na ten świat. Alaric i jego wojownicy otoczyli płonące ognisko.

Wszyscy wyczuwali jego emocje: ból, gniew, rozczarowanie, a w końcu poczucie ulgi.

Dym z ogniska wzmagał się. Wkrótce zapach palonego ciała zaczął karać ich płuca. Mijały sekundy, a powietrze stawało się inne, jakby naładowane ciemnością.

Wszyscy znów stanęli w pogotowiu. Alaric rozejrzał się dookoła, szukając zagrożenia.

Nagle zaczął wiać silny wiatr. Wszyscy próbowali bronić swoich pozycji. Wiatr był jednak tak gwałtowny, że żołnierze ledwo trzymali się na nogach.

Alaric patrzył, jak ogień zamiera. Ciemny cień pojawił się znikąd, okrywając cały stos i zabierając ze sobą jej pozbawione życia ciało.

Gdy cień zniknął, wszyscy poczuli, że wiatr się uspokoił. Wszyscy zamarli, gdy zobaczyli, że ciała kobiety nie ma.

Alaric westchnął, patrząc w niebo. Może – pomyślał przez chwilę – powinien gonić tę przeklętą duszę. Ale był zmęczony. Musiał wrócić i odbudować swoje zrujnowane królestwo.

W końcu, wreszcie, ona nie żyła.

Następny rozdział
Ocena 4.4 na 5 w App Store
82.5K Ratings
Galatea logo

Nielimitowane książki, wciągające doświadczenia.

Facebook GalateaInstagram GalateaTikTok Galatea