W poszukiwaniu szczęścia - Okładka książki

W poszukiwaniu szczęścia

Alissa C. Kleinfield

Rozdział pierwszy

JOLENA

– Stolik czwarty chce złożyć zamówienie, Jolena. Jolena! – Michelle, menedżerka restauracji Biała Róża, próbowała zwrócić na siebie jej uwagę, ale bezskutecznie. – Jolena! Stolik czwarty!

– Eee, tak. Przepraszam, Michelle, na chwilę odpłynęłam. Powiedziałaś, że to stolik czwarty? – Jolena potrząsnęła głową, aby oczyścić umysł, a następnie zaczęła iść do oczekujących klientów.

Gdy ostatni klienci wyszli, usiadła na jednym z krzeseł w sali. To była szalona zmiana, wszystkie stoliki były zajęte, a dwie koleżanki zachorowały. Od ciągłego biegania bolały ją stopy.

Michelle podeszła do Joleny. – Wszystko w porządku? – zapytała Michelle. – Wydawałaś się dzisiaj roztargniona.

– Wszystko jest w porządku. Ja też. Nie spałam dobrze ostatniej nocy, to wszystko.

– Idź do domu, Jolena – powiedziała Michelle ze współczującym spojrzeniem w oczach. – Już wystarczająco się dzisiaj napracowałaś.

– Ale jest jeszcze wiele do zrobienia. Nie pozwolę ci sprzątać beze mnie – zaprotestowała Jolena.

Było jeszcze wiele do posprzątania. Trzeba było pozmywać naczynia, nakryć stoły na jutrzejszą zmianę, umyć podłogi.

Było więc jeszcze wiele do zrobienia, zanim wszyscy będą mogli pójść do domu.

– Nie, nie, poradzimy sobie z tym. Wszystko będzie dobrze. Przez te wszystkie lata, kiedy tu pracowałaś, nigdy nie poszłaś na zwolnienie, nigdy nie wzięłaś dnia wolnego.

– Idź do domu, to rozkaz – powiedziała Michelle, chwytając płaszcz i torebkę Joleny, wkładając je do rąk Joleny i popychając ją delikatnie do drzwi.

– Dobrze więc – powiedziała Jolena. – Skoro naprawdę nalegasz.

Po zaparkowaniu swojego piętnastoletniego samochodu przed budynkiem, w którym mieszkała, wpatrywała się we frontowe okno, a jej myśli odpływały. Pracowała w restauracji już od siedmiu lat. Ale była zmęczona.

Zmęczona tą nudną pracą... Mogłaby robić coś lepszego niż tylko kelnerowanie przy stolikach. Była też zmęczona martwieniem się, czy uda jej się dotrwać do końca miesiąca, bo zawsze wydawało się, że jest to walka.

Zaczęła pracować wieczorami, gdy miała szesnaście lat. Musiała bardzo ciężko harować, aby mieć dobre stopnie w szkole i jednocześnie pracować w restauracji.

Jej rodzice zginęli w wypadku samochodowym kilka tygodni przed ukończeniem przez nią szesnastego roku życia. Bez rodziny, która mogłaby ją przygarnąć, przebywała w rodzinie zastępczej do czasu, aż była wystarczająco dorosła, by sama o siebie zadbać.

Musiała pracować, aby móc zapłacić za studia. Rodzice zostawili jej trochę pieniędzy, ale i tak nie starczyło na opłacenie pełnych czterech lat. Jakimś cudem udało jej się to zrobić.

Dwa lata temu skończyła studia, ale nadal pracowała w restauracji. Szukała pracy, która bardziej pasowałaby jej wykształcenia, ale ofert pracy, które ją interesowały, było niewiele. A praca w restauracji nie wystarczała na opłacenie rachunków.

Nie mogła spać; kiedy zamykała oczy, widziała, jak pojawiają się kolejne rachunki. Nie mogła spać prawie każdej nocy. Z rozmyślań wyrwało ją pukanie do okna.

– Joleno, co ty tam robisz? Jest trzecia nad ranem! – powiedział jej współlokator.

Joe i Jolena dzielili to małe dwupokojowe mieszkanie od drugiego roku studiów.

Oboje mieli już dość akademików, w których mieszkali na pierwszym roku. Nie podobały im się głośne, pijackie imprezy i cały ten bałagan, którego nigdy nie sprzątano, więc postanowili dzielić tanie mieszkanie w okolicy.

Jolena chwyciła klucze i torebkę, po czym otworzyła drzwi, żeby wyjść. Joe przytrzymał drzwi, wyszła.

– Lepiej zapytam cię, co tu robisz – powiedziała Jolena, zamykając samochód i idąc w stronę drzwi wejściowych do ich mieszkania. – Myślałam, że zamierzasz wcześnie pójść spać?

– Tak, wiem – odpowiedział Joe z psotnymi oczami i wzruszył ramionami. – Natknąłem się na miłą dziewczynę w barze, gdzie spotykałem się z przyjaciółmi, i wiesz, jedna rzecz doprowadziła do drugiej. Wiesz, jak to jest.

Zaczęli wchodzić po schodach, a on zaczął ją łaskotać w pasie.

– Mój Boże, ty kobieciarzu – Jolena uśmiechnęła się, wbiegając po schodach, próbując uciec od jego łaskoczących palców.

– W zeszłym tygodniu obiecałeś mi, że zwolnisz tempo z dziewczynami. Co się stało z tą obietnicą? – położyła ręce na biodrach, udając, że jest zdenerwowana. Wiedziała już, że nie będzie w stanie długo dotrzymać obietnicy.

– Znasz mnie, to jest jak uzależnienie – powiedział Joe, przekręcając zamek drzwi i otwierając je Jolenie. – Nie mogę się powstrzymać. Kiedy widzę ładną dziewczynę, po prostu muszę z nią porozmawiać. Jeśli nie, nie mogę już normalnie funkcjonować.

– Nie byłbym sobą, gdybym przestał spotykać się z dziewczynami. A jeśli nie mogę cię mieć, muszę spotykać się z innymi dziewczynami, aby zdobyć trochę miłości i uwagi. Wiesz, że mężczyzna nie może się bez tego obejść.

Joe uwielbiał drażnić się z nią na ten temat. Oboje wiedzieli, że ich związek opiera się wyłącznie na przyjaźni. Robienie z tego romantycznego związku byłoby niezręczne.

Jolena zaczęła iść do drzwi swojej sypialni i z uśmiechem spojrzała przez ramię. – Chyba pójdę spać i spróbuję zapomnieć, że to powiedziałeś. Zobaczymy się rano.

– Dobranoc, Jo – powiedział Joe. Podszedł do drzwi własnej sypialni, odwrócił się przed nimi i spojrzał na nią szczerze, kontynuując swoją wypowiedź. – Mam nadzieję, że naprawdę będziesz dziś dobrze spała.

– Dobranoc, Joe.

Następnego dnia próbowała zwlec się z łóżka. Ostatnia noc nie różniła się od wszystkich innych. Ciężka praca, praca do późna.

Próbowała zasnąć, ale zamiast tego nie spała, myśląc o rachunkach, które piętrzyły się tak długo, że nie mogła już otworzyć oczu.

Wchodząc do kuchni, żeby zrobić sobie dzbanek mocnej kawy i kanapkę, zorientowała się, że Joego już nie ma. Otworzyła laptopa – dodatkowy wydatek, na który musiała oszczędzać pieniądze. Potrzebowała go do swoich raportów na studiach.

Zaczęła przeglądać oferty pracy, które ją interesowały. Po trzydziestu minutach szukania zrezygnowała i odłożyła laptopa na bok, włączając muzykę i idąc pod prysznic.

Kiedy wyszła z domu i weszła do ich małego salonu, zobaczyła, że Joe wrócił, rozmawiając z kimś przez telefon.

– Tak, wiem – powiedział Joe do osoby po drugiej stronie linii.

Jolena podskoczyła na kanapie, zaczynając grać w grę na swoim telefonie.

– Może znam kogoś, kto idealnie nadawałby się do tej pracy. Zapytam ją, co o tym sądzi i odezwę się do ciebie, dobrze?

Kontynuował rozmowę z osobą przy telefonie, ale patrzył z entuzjastycznym uśmiechem na Jolenę, próbując zwrócić jej uwagę, machając ręką przed jej twarzą.

– Tak, jasne, zadzwonię do ciebie, gdy będę wiedział więcej. Tak, zadzwonię do ciebie tak szybko, jak to możliwe. Pa, Adina.

Usiadł w fotelu obok kanapy i spojrzał na Jolenę. – Być może znalazłam idealną pracę dla Avy. Moja siostra właśnie dzwoniła i powiedziała mi, że tam, gdzie pracuje, szukają pielęgniarki.

Adina pracuje jako pielęgniarka w klinice w Miller Creek, w lasach u podnóża Gór Szarych, jakieś trzy godziny drogi stąd. Mieszka tam cała społeczność.

Jest bardzo odcięta od reszty świata. Ava zawsze jest żądna przygód – to może być coś dla niej.

Ava była ich wspólną przyjaciółką, którą oboje poznali na studiach. Podobnie jak Jolena, szukała pracy, ale w tym mieście trudno było dostać pracę jako pielęgniarka.

Joe miał rację, gdy powiedział, że lubi przygody. Podczas przerw na lunch nie mogła przestać opowiadać o krajach, do których chciała pojechać, gdy tylko będzie miała wystarczająco dużo pieniędzy i skończy studia.

Po ukończeniu studiów pojechała do Chin i nadal opowiadała o tym z przyjemnością.

Jolena powiedziała do Joego: – Ta praca mogłaby być dla niej w sam raz. Ona naprawdę zasługuje na to, żeby znaleźć fajną pracę. Dlaczego nie zadzwonisz do niej i nie powiesz jej o tym?

Jolena szczerze cieszyła się z powodu swojej przyjaciółki. – Czy nie mają tam pracy także dla mnie?

– Masz rację. Zadzwonię do niej po twoim wyjściu do pracy. Wychodzisz za pół godziny, prawda? – zapytał uprzejmie Joe. – Nie sądzę jednak, żeby mieli inne oferty pracy.

On jest takim dobrym przyjacielem, myśli o wszystkim – pomyślała sobie. Zawsze dbał o to, żeby dbała o siebie i naprawdę się o nią troszczył.

Następny rozdział
Ocena 4.4 na 5 w App Store
82.5K Ratings
Galatea logo

Nielimitowane książki, wciągające doświadczenia.

Facebook GalateaInstagram GalateaTikTok Galatea