Mokre sny i rozkoszny poranek - Okładka książki

Mokre sny i rozkoszny poranek

V.J. Villamayor

0
Views
2.3k
Chapter
15
Age Rating
18+

Summary

W środku nocy Trey śni o tym, jak piękna kobieta daje mu rozkosz. Widzi ją wyraźnie, jej długie, czarne włosy i wytatułowane na plecach anielskie skrzydła… a może to skrzydła diabła? Po przebudzeniu Trey odkrywa, że niektóre sny mogą przerodzić się w rzeczywistość.

Zobacz więcej

2 Chapters

Chapter 1

Rozdział 1

Chapter 2

Rozdział 2

Rozdział 1

Mokre sny i rozkoszny poranek

„Taak...!” jęknęła, wyginając plecy z ramionami wyciągniętymi do przodu i palcami zaciskającymi pościel.

Trey przygryzł jej wargę, gdy pchnął ponownie, jego ręce chwyciły jej ramiona, by przyciągnąć ją mocno do siebie. Jej atramentowo czarne włosy opadały kaskadą na ramiona, a wytatuowane plecy były śliskie od potu.

Pochylił się, jego klatka piersiowa naciskała na jej napięte plecy, a on ssał jej płatek ucha. „Powiedz mi, czego chcesz”. Jego głos był szorstki, a biodra napinały się w obezwładniających, długich pchnięciach.

„Mocniej!” powiedziała z mieszaniną niecierpliwości i desperacji. Jego dyszący szept sprawił, że dostała gęsiej skórki, a jej cipka zacisnęła się. „Mocniej!”

Trey uśmiechnął się. Wyciągnął fiuta i zrobił sobie dobrze, śledząc główkę swojej erekcji, która biegła wzdłuż jej mokrej cipki.

Jej gardłowy jęk zagubił się w poduszce, w której zakopana była jej twarz, a jej tyłek chętnie parł na niego, oferując mu rozgrzane źródło na dużo, dużo więcej.

„Ale z ciebie zachłanna mała suka, co?” Trey zachichotał. Wyciągnął rękę i chwycił jej włosy, odciągając jej głowę do tyłu. Jej wargi były spuchnięte od przygryzania, a jej szybkie dyszenie sprawiało, że jego penis stawał się twardszy. „No dalej, pokaż, co potrafisz”.

Pociągnął jeszcze mocniej, podnosząc ją na tyle, by sprowadzić ją na kolana. Chętnie oparła się o niego, ukazując swoje duże piersi i podniosła ręce, by owinąć je wokół jego głowy. Przesunęła również biodra, aby jej rozpalona cipka mogła przyjąć sztywnego kutasa.

Wykorzystała na nim swoją dźwignię, by ślizgać się w górę i w dół, oplatając go i zaciskając z każdym ruchem bioder.

Trey był w ekstazie. Ssał jej szyję, skupiając wzrok na jej podskakujących cyckach. Nie mógł się powstrzymać od wzięcia ich w dłonie i wygięcia bioder, by sprostać jej ruchom.

„Jeszcze... jeszcze... jeszcze...!”

Dreszcz przebiegł po kręgosłupie Treya. Zacisnął oczy, by utrzymać sen, gdy poruszał biodrami, czując przy tym iskry przyjemnej elektryczności na czubku swojego kutasa. Desperacko chwytał się wspomnienia swojego snu, starając się nie zapomnieć zamglonej twarzy seksownej kobiety, która go ujeżdżała.

Jęknął, gdy zaczęła do niego docierać rzeczywistość. Zmaganie się z utknięciem w zawieszeniu między mokrym snem a surową rzeczywistością wystarczyło, by zawył.

Gdy zamglona twarz kobiety ze snu zniknęła, a delikatne promienie światła zajrzały za jego powieki, stęknął na zaskakujący ruch języka u nasady jego fiuta.

Spojrzał w dół, kobieta, którą poderwał zeszłej nocy, była między jego udami… naga. Pieściła jego ciało, podczas gdy jej język bawił się główką jego kutasa. Jej atramentowoczarne włosy rozsypały się po jego udach, gdy powoli mu obciągała.

„Dzień dobry”. Przywitał go jej ochrypły poranny głos.

Następny rozdział
Ocena 4.4 na 5 w App Store
82.5K Ratings
Galatea logo

Nielimitowane książki, wciągające doświadczenia.

Facebook GalateaInstagram GalateaTikTok Galatea