logo
GALATEA
(30.7K)
FREE – on the App Store

Zaginiona księżniczka

Everly żyła w strachu przez całe życie, ale sprawy mają się jeszcze gorzej, gdy jej znęcająca się nad nią macocha sprzedaje ją w niewolę. Zmuszona do życia w brudnym, podziemnym świecie potworów spragnionych jej dziewiczej krwi, Everly czuje się beznadziejnie – to jest, dopóki nie udaje jej się uciec do Watahy Red Moon. Tam spotyka się twarzą w twarz z przystojnym Alfą Loganem, jej przeznaczonym partnerem. Ale jej starzy mistrzowie wpadają na jej trop. Czy jej nowa wataha będzie w stanie ich pokonać?

Rating wiekowy: 18+

Autor oryginału: Holly Prange

 

 


 

Aplikacja została doceniona przez BBC, Forbes i The Guardian za bycie najgorętszą aplikacją dla wybuchowych nowych powieści.

Ali Albazaz, Founder and CEO of Inkitt, on BBC The Five-Month-Old Storytelling App Galatea Is Already A Multimillion-Dollar Business Paulo Coelho tells readers: buy my book after you've read it – if you liked it

Czytaj pełne, nieocenzurowane książki w aplikacji Galatea

1

Streszczenie

Everly żyła w strachu przez całe życie, ale sprawy mają się jeszcze gorzej, gdy jej znęcająca się nad nią macocha sprzedaje ją w niewolę. Zmuszona do życia w brudnym, podziemnym świecie potworów spragnionych jej dziewiczej krwi, Everly czuje się beznadziejnie – to jest, dopóki nie udaje jej się uciec do Watahy Red Moon. Tam spotyka się twarzą w twarz z przystojnym Alfą Loganem, jej przeznaczonym partnerem. Ale jej starzy mistrzowie wpadają na jej trop. Czy jej nowa wataha będzie w stanie ich pokonać?

Rating wiekowy: 18+

Autor oryginału: Holly Prange

Everly

-Everly! Podnieś swój leniwy tyłek! Jestem głodna! – donośny, nieprzyjemny głos mojej ciotki niesie się po schodach.

Wydaję zmęczony jęk, gdy odrzucam cienkie, szorstkie okrycie, zanim pospiesznie się ubiorę.

Szybko wciągam wyblakłą brązową sukienkę, która leży złożona na krześle w rogu.

To jeden z trzech strojów, które posiadam. Wszystkie dostałam od ciotki Lutessy.

Otrzymuje ona miesięczną wypłatę z kont, które zostawili dla mnie moi rodzice. Za te pieniądze ma kupować mi rzeczy, których potrzebuję.

Twierdzi jednak, że wystarczają tylko na jedzenie i rachunki za wodę i prąd oraz dach nad głową.

Wiem, że kłamie. Za każdym razem, gdy dostaje wypłatę, wraca do domu z torbami nowych ubrań i biżuterią dla siebie.

Spoglądam na siebie w pękniętym lustrze opartym o ścianę i wzdycham, zanim zwiążę moje długie, ciemne włosy w kucyk.

Zbiegam po schodach i do kuchni, gdzie zastaję ciotkę siedzącą przy stole ze swoim telefonem komórkowym.

Nie jestem pewna, co robi, ale jestem przekonana, że to nic ważnego.

Z tego co widzę, przegląda jedno ze swoich kont w mediach społecznościowych.

Najwyższy czas, ty bezużyteczny, niewdzięczny bachorze – zauważa, gdy wchodzę do pokoju.

-Przepraszam, ciociu Tesso. Zaspałam – głowę i okazując uległość. Robię co mogę, aby nie znaleźć się po jej złej stronie, lub może powinnam powiedzieć gorszej stronie.

-Nie chcę wymówek, ty mała dziwko! Zrób mi tylko jakieś cholerne śniadanie, żebym mogła iść do pracy! Niektórzy z nas naprawdę muszą zarabiać na życie!

-Tak, proszę pani. Przepraszam panią – odpowiadam szybko, zaczynając wyciągać składniki z lodówki.

Biorę wszystko do kuchenki i zaczynam przygotowywać dla niej omlet z szynką, serem, pomidorami i szpinakiem.

Burczy mi w brzuchu, a w ustach zbiera się ślina, gdy patrzę na gotujące się na kuchence jedzenie. Zjadłabym trochę.

Moja ciotka pozwala mi zjadać tylko to, co zostaje na jej talerzu, a to zazwyczaj nie jest dużo. Staram się podkradać, co się da, ale muszę być ostrożna.

Kiedyś przyłapała mnie na wyjadaniu resztek z lodówki i dostałam lanie. Przez kilka dni po tym incydencie byłam obolała i ledwo mogłam się ruszać.

Nienawidzę swojego życia teraz. Kiedyś miałam wspaniałe. Moi rodzice byli niesamowici i kochający.

Zawsze mnie rozśmieszali i mówili mi, jak bardzo mnie kochają. Pocieszali mnie i przytulali za każdym razem, gdy byłam zraniona lub smutna.

Byliśmy sobie tak bliscy. Sześć lat temu mieli wypadek samochodowy, w którym zginęli oboje.

Miałam być z nimi, ale zamiast tego zostałam tamtej nocy u przyjaciółki. Teraz każdego dnia żałuję, że z nimi nie byłam. Tęsknię za nimi.

Tęsknię za moim dawnym życiem. Tęsknię za moim wielkim, pięknym domem z wielkim ogrodem na tyłach, w którym się bawiłam. Miałam wtedy przyjaciół, rodziców, byłam szczęśliwa.

-Przestań marzyć, ty gruba krowo! – krzyczy ciotka Tessa, wyrywając mnie z moich myśli.

Przekładam omlet na talerz i podaję go jej, po czym nalewam filiżankę kawy z jej ulubioną śmietanką i odrobiną mleka.

Zaczynam odchodzić, aby zająć się moimi pozostałymi obowiązkami na ten dzień, gdy mnie zatrzymuje.

Dziś wieczorem mam gościa. Lepiej, żeby dom był nieskazitelnie czysty. A kiedy on tu będzie, lepiej nie wychodź z pokoju. Nie wydawaj nawet dźwięku – nakazuje, groźnie celując palcem w moją twarz.

Szybko kiwam głową, po czym odchodzę.

Często przychodzą do niej różni mężczyźni i zabierają ją na randkę; często potem wracają i kierują się do jej sypialni.

W tym czasie ja udaję, że nie istnieję siedząc w moim tak zwanym pokoju, który w rzeczywistości jest małym poddaszem nad salonem.

Resztę dnia spędzam na sprzątaniu: odkurzając, zamiatając, myjąc podłogi, zmywając naczynia i piorąc, sprzątając łazienki i wszystko inne.

Nie muszę dawać mojej ciotce kolejnego powodu do bicia. Właśnie kończę, gdy słyszę dzwonek do drzwi.

Podskakując z zaskoczenia, spoglądam na drzwi wejściowe, zastanawiając się, czy powinnam je otworzyć, czy nie.

Zazwyczaj nie chce, żeby którykolwiek z jej „gości” wiedział, że tu jestem, ale jestem pewna, że będzie na mnie zła, jeśli odejdzie, bo go nie wpuściłam.

Stoję tam przez chwilę, zanim westchnę idąc w stronę drzwi.

Otwieram je i widzę stojącego przede mną mężczyznę z ciemną kozią bródką i wąsami.

Ma cofającą się linię włosów i jest tylko kilka centymetrów wyższy ode mnie.

Jego brązowe oczy szybko zwężają się i taksują moje ciało, sprawiając, że czuję mdłości.

Kącik jego cienkich ust rozchyla się w uśmieszku, a moje ciało natychmiast się napina.

Nie czuję się komfortowo z tym, jak ten facet na mnie patrzy, i teraz żałuję, że otworzyłam drzwi.

Przymykam je lekko, żeby w razie potrzeby móc mu je zatrzasnąć przed nosem.

Prostując się do swojego pełnego wzrostu i przywołując tyle pewności siebie, ile tylko mogę, pytam: – W czym mogę pomóc?

-Przyszedłem do Lutessy. Nie wiedziałem, że ma służącą…- zaczyna, robiąc krok bliżej, a ja walczę z chęcią odsunięcia się.

-Nie ma jej jeszcze w domu – odpowiadam, po czym przerywam, niepewna, co jeszcze powinnam powiedzieć. Czy powinnam poprosić go o zostawienie wiadomości? Albo żeby wrócił?

Czy powinnam zaproponować mu coś do picia? Czy powinnam pozwolić mu poczekać w salonie?

Nie podoba mi się pomysł bycia z nim sam na sam, ale nie jestem pewna, co zrobi Lutessa, jeśli go odeślę.

-W porządku. Poczekam – stwierdza mężczyzna, przepychając się do salonu i powodując, że potykam się do tyłu.

Łapie mnie za talię i przyciąga do siebie, sprawiając, że czuję zapach stęchłych papierosów.

Trzyma mnie dłużej niż to konieczne, a ja szybko wyrywam się z jego uścisku i odsuwam się.

-O-Okej, może pan w takim razie po prostu poczekać tutaj – jąkam, gdy moje nerwy zaczynają przejmować kontrolę.

Uśmiecha się do mnie, najwyraźniej ciesząc się, że udało mu się mnie zdenerwować.

Podchodzi w moją stronę, a ja cofam się, aż uderzam o ścianę.

Jego ręce przesuwają się po obu stronach mnie, zamykając mnie w klatce, gdy pochyla się ku mnie i mówi cicho przy moim uchu.

-Mam kilka pomysłów na zabicie czasu… – mówi, a jego ręka zaczyna przesuwać się w górę mojego uda i pod rąbek mojej sukienki.

Chwytam go za nadgarstek, zatrzymując jego postęp, a jego oczy napotykają moje.

-Przestań – odpowiadam stanowczo.

-Przestań się tak droczyć – stwierdza przed wyszarpnieciem ręki z mojego mocnego chwytu.

-Ja-ja nie droczę się. Po prostu nie jestem zainteresowana – zaczynam, po czym biorę głęboki oddech, by odzyskać spokój.

-Lutessa będzie wkrótce w domu, a pan może poczekać na sofie – informuję go stanowczo przed odwróceniem się, aby odejść.

Chwyta mnie za nadgarstek i ciągnie w swoją stronę, a ja instynktownie uderzam go wolną ręką.

Głośne uderzenie rozbrzmiewa w małym domu, po czym następuje napięta chwila ciszy.

Moje oczy rozszerzają się, gdy jego twarz staje się poważna, a on odwraca się, by na mnie spojrzeć. – Ty mała suko! – znowu zaczyna na mnie napierać, a ja odwracam się, żeby uciec.

Moja głowa zostaje szarpnięta do tyłu, gdy łapie mnie za włosy. Krzyczę z bólu, zanim uderza mną o ścianę.

Ciemne plamy tańczą mi przed oczami, gdy upadam na kolana.

Na oślep wyciągam ręce, próbując się podnieść, ale jego pięść uderza mnie w twarz i przewracam się do tyłu.

Wydaję z siebie jęk, wijąc się na podłodze z bólu. – Proszę! – błagam. – Przestań!

On nie słucha, przewracając mnie na plecy i wspinając się na mnie tak, że siedzi okrakiem na moich biodrach.

-Och, zamknij się, ty mała dziwko. Po prostu daj mi to, czego chcę – żąda, po czym łapie dekolt mojej sukienki i rozrywa przód, odsłaniając zwykły stanik, który mam pod spodem.

Wyciągam ręce przed siebie, próbując go odepchnąć.

Stara się złapać mnie za nadgarstki, a mnie w końcu udaje się złapać za ciężką ceramiczną popielniczkę, która stoi na stoliku przy wejściu.

Rozbijam mu ją na głowie, a on ze mnie spada.

Szybko wstaję, żeby uciec, ale jego ręka wyskakuje i łapie mnie za kostkę, przez co upadam na twarz.

Właśnie wtedy słyszę dźwięk drzwi wejściowych, obrót gałki i otwierające się drzwi. Ciotka Tessa wchodzi i natychmiast zastyga, dostrzegając nas.

-Co tu się do cholery dzieje?! – krzyczy, maszerując w naszym kierunku, podczas gdy mężczyzna stara się wstać na nogi.

Podczas gdy ja walczę, aby stanąć na swoich, ciotka szarpie mnie za ramię.

-Narzucasz się Deanowi, ty bezwartościowa szmato?! – krzyczy, potrząsając mną gwałtownie.

-N-NIE! O-on próbował mnie zgwałcić!

-KŁAMIESZ! – krzyczy, potrząsając mną ponownie.

Jaki mężczyzna chciałby grubą, beznadziejną dziwkę jak ty?! Jesteś niczym! I nadszedł czas, abyś się o tym przekonała!

Unosi mnie przed sobą, po czym uderza mnie w twarz.

Pieczenie pojawia się natychmiast, moja ręka unosi się, aby zakryć policzek i łzy wypełniają moje oczy.

Jej twarz uspokaja się nieco, zanim odwróci się do śmiecia, który stoi i obserwuje rozwój wydarzeń.

Dean, poczekaj na mnie w samochodzie. Muszę dać tej dziwce nauczkę przed naszą randką. Zaraz wychodzę.

Rzuca mi spojrzenie i kiwa głową, po czym odwraca się do wyjścia.

Wycieram mokre policzki, gdy słyszę, jak zamykają się drzwi, a moja ciotka idzie do szafy na płaszcze i wraca z pasem.

-Proszę… – błagam ją – ja nie kłamię! Wepchnął się do środka. U-uderzył mnie…

-Dlaczego zawsze rujnujesz moje życie?! – wrzeszczy nade mną, opuszczając na mnie pas jak bicz.

Instynktownie trzymam ręce przed sobą, by się chronić, a pas wgryza się w moje przedramiona.

Chwyta mnie i rzuca na podłogę, a ja ląduję na brzuchu, zanim uderza mnie pasem ponownie.

Bije mnie raz za razem, gdy zwijam się na podłodze, starając się jak najlepiej chronić głowę i szyję przed jej atakiem.

Kiedy w końcu się męczy, upuszcza pas na podłogę i pochyla się nade mną.

Kiedy wrócę, ten bałagan lepiej niech będzie posprzątany! Słyszysz mnie, ty leniwa dziwko?!

Zaczynam szlochać, udaje mi się tylko lekko skinąć głową.

Odwraca się na pięcie i zostawia mnie leżącą na podłodze z siniakami i ranami pokrywającymi teraz moje ciało.

Pozostaję tam, gdy moim ciałem wstrząsa rozdzierający serce płacz. Całe moje ciało jest śliskie i lepkie od krwi.

Boli mnie, gdy próbuję się ruszyć, ale nie chcę kolejnego lania.

Po czasie, który wydaje się wiecznością, udaje mi się wstać i posprzątać bałagan, zanim wczołgam się pod prysznic, żeby się opłukać.

W końcu padam na swoje łóżko, będące starym, brudnym materacem leżącym na podłodze. Zwijam się w kłębek i naciągam na siebie szorstki koc.

Wszystkie moje ruchy są powolne i bolesne, i gdyby nie kompletne wyczerpanie, które teraz czuję, nie jestem pewna, czy byłabym w stanie zasnąć.

Na szczęście dla mnie, jestem zbyt zmęczona i wkrótce ogarnia mnie ciemność. Nie wiem, jak długo spałam, zanim głos mojej ciotki wypełnił pokój.

-Wstawaj, Everly! Ubierz się! Musimy się zbierać! – żąda.

Otwieram oczy i rozglądam się zdezorientowana. Na zewnątrz wciąż jest ciemno.

-Co się dzieje? Gdzie idziemy? – Pytam sennie, wciąż próbując nadać sens temu, co się dzieje.

-Po prostu pospiesz się i rób, co mówię, ty bezwartościowy bachorze! – odpowiada, zanim trzaśnie drzwiami i pomaszeruje z powrotem na dół.

Moje ciało krzyczy, gdy zmuszam się do wstania z łóżka i włożenia białej, obskurnej sukienki.

Wsuwam buty i schodzę na dół, gdzie znajduję ciotkę Tessę czekającą przy drzwiach z płaszczem.

Jej stopa niecierpliwie stuka o podłogę, a ona patrzy na mnie, gdy zaczynam schodzić po schodach ze strychu.

-Najwyższy czas! Pospiesz się! Nie mamy całej nocy!

Otwiera drzwi wejściowe i wskazuje na swój samochód, który jest zaparkowany przed domem. – Cio…

-Zamknij się! Po prostu chodź! Wsiadaj! – Potrząsam głową i wsiadam na miejsce pasażera, zanim zapnę pasy.

Opieram czoło o szybę, gdy moja ciotka podchodzi i siada na siedzeniu kierowcy.

Zimne szkło jest przyjemne dla mojej skóry, więc zamykam oczy, biorąc głęboki oddech.

Jedziemy przez chwilę i w pewnym momencie zasypiam.

Kiedy się budzę, nie mam pojęcia, gdzie jesteśmy, ale widzę, że minęły już trzy godziny od wyjścia z domu. Gdzie ona mnie zabiera? Co się dzieje?

Zaczynam się denerwować. Siadam prosto i zaczynam się rozglądać, próbując zorientować się, czy są jakieś znaki lub punkty orientacyjne, które rozpoznaję.

Wkrótce wjeżdżamy do dużego miasta, a ona przemyka drogami.

Mój niepokój wciąż rośnie, gdy próbuję dowiedzieć się, dokąd jedziemy. Za każdym razem mówi mi, żebym się zamknęła albo zostawiła ją w spokoju.

Mój żołądek ściska się, gdy patrzę na budynki wokół nas. Im dalej jedziemy, tym bardziej zdają się być zniszczone.

W końcu zatrzymujemy się przed prostym, ceglanym budynkiem wyglądającym jak magazyn z solidnymi, czarnymi drzwiami. Ciotka ciągnie mnie do niego i dzwoni do drzwi.

Otwiera potężny mężczyzna w obcisłej czarnej koszulce i dżinsach, z rękami skrzyżowanymi na piersi. – Proszę podać swoje imię i nazwisko oraz firmę – mówi szorstko.

-Lutessa Andrews. Mam spotkanie z Lordem Vladem Lacroix – mówi, trzymając mnie mocno za ramię.

Strażnik kiwa głową i odsuwa się, pozwalając nam przejść, a następnie prowadzi nas przez ciemny korytarz.

Wygląda jak każdy stary magazyn, z wyjątkiem tych wszystkich dźwięków, które słyszę z pomieszczeń, których nie widzę.

Głośna muzyka rozbrzmiewa przez ściany, jakby po drugiej stronie znajdował się klub.

Gdy idziemy dalej, słyszę jęki i krzyki z różnych pomieszczeń. Z każdym krokiem moje poczucie strachu rośnie. Gdzie my, do cholery, jesteśmy?

Zostajemy przeprowadzone przez podwójne drzwi i nagle przestrzeń zmienia się, z grubym, luksusowym dywanem w kolorze głębokiej czerwieni i bieli oraz czarnymi ścianami.

Gdy docieramy do drzwi na końcu korytarza, mężczyzna puka do nich, a głos z wewnątrz woła: -Wejść

Strażnik otwiera drzwi i gestem nakazuje nam wejść do środka, po czym zamyka je za nami.

Inny mężczyzna siedzi w fotelu z wysokim oparciem przy masywnym mahoniowym biurku.

Jego skóra jest śmiertelnie blada, a czarne włosy zaczesane do tyłu. Jest atrakcyjny dzięki swojej wysokiej, szczupłej budowie i szarym oczom, ale jest też bardzo… niesamowity.

Kiedy wchodzimy, kąciki jego ust wykrzywiają się w złowrogim grymasie, a on wstaje od biurka i wychodzi nam naprzeciw.

Moja ciotka popycha mnie do przodu, a mężczyzna zaczyna mnie okrążać, a jego oczy śledzą każdy centymetr mojego ciała.

-Więc to jest ta dziewczyna? – pyta łagodnie, a ja zastanawiam się, czy to ma być pytanie retoryczne.

-Tak. To jest ta, o której mówiłam – odpowiada ciotka.

On kiwa głową, podchodząc ponownie do mnie od przodu.

-Dobrze. Świetnie się nada – odwraca się i idzie w kierunku swojego biurka, skąd podnosi małą brązową torbę i podaje ją mojej ciotce, upuszczając ją w jej ręce.

-I twoja zapłata. Tak jak rozmawialiśmy.

-Dziękuję, proszę pana – odpowiada ciotka Tessa.

Odwracam się do niej z zakłopotaniem – Zapłata za co?

-On ci powie. Nie jesteś już moim problemem – mówiąc to moja ciotka odwraca się i odchodzi, zostawiając mnie samą w tym pokoju z dziwnym mężczyzną.

Patrzę na niego, czekając na wyjaśnienie.

-Czy to nie jest oczywiste, moja droga? – pyta drwiącym tonem. Marszczę brwi, gdy próbuję sobie wszystko poukładać, ale nie jestem pewna.

Gdybym nie wiedziała lepiej, powiedziałabym, że wygląda na to, że moja ciotka po prostu sprzedała mnie temu człowiekowi. Ale to nie może być prawda. A może?

Mężczyzna uśmiecha się. – Bardzo dobrze, mała. Miałabyś rację – moje oczy rozszerzają się, gdy moja uwaga wraca do mężczyzny. Nie powiedziałam tego na głos.

Czy on właśnie czytał w moich myślach? – Znowu racja – mówi z szatańskim uśmiechem.

-Ale jak? Dlaczego? To jest nielegalne! To jest… – zaczynam, próbując nadać wszystkiemu sens.

Ludzkie prawa mnie nie dotyczą – zauważa, a na jego twarz wpełza nikczemny uśmiech, ukazując mi dwa ostre kły.

Jego oczy stają się jasno karmazynowe, a z moich ust wydobywa się zaskoczone westchnienie, po czym wszystko staje się czarne.

 

Czytaj pełne, nieocenzurowane książki w aplikacji Galatea

2

EVERLY

SIEDEM LAT PÓŹNIEJ

-Witam, chłopcy – mruczę uwodzicielsko, lekko przesuwając palcem po swoim ciele, aby poluzować mój szlafrok. – Co to będzie dzisiaj?ę ze sceny.

Szybko wciągam na siebie jedwabny szlafrok i zawiązuję go, pędząc z powrotem do garderoby, gdzie inne dziewczyny szykują się do swoich występów.

Docieram do mojej toaletki i ledwo usiadłam, kiedy wchodzi pani Victoria Dupont.

-Scarlet Kiss, jesteś następna. Bądź gotowa za pięć minut – zaczyna, rozmawiając z dziewczyną siedzącą za mną.

Następnie zwraca się do mnie – Ruby Red, masz klientów czekających na ciebie w pokoju D Banku Krwi.

Wewnętrznie się wzdrygam, zachowując obojętną twarz i kiwam jej krótko głową, po czym kieruję się do wyjścia, które prowadzi do innego korytarza. Nienawidzę swojego życia.

Spędziłam lata będąc maltretowana i wykorzystywana przez moją nienawistną ciotkę, a teraz jestem niewolnikiem najzacieklejszego wampirzego pana w okolicy.

Prowadzi on podziemie, w którym jego placówka, Bank Krwi, zaspokaja wszelkie potrzeby i fetysze.

Głównym aspektem jego działalności jest jednak nielegalny handel ludźmi, który ma tu miejsce. Żaden z „zabawiaczy” nie jest tu z wyboru.

Wszyscy jesteśmy ofiarami porwania lub handlu ludźmi. Są tu kobiety i mężczyźni wszystkich typów i w różnym wieku, oferujący szereg usług.

W budynku znajduje się klub ze striptizem, w którym często jestem zmuszana do występów. Jest tu również klub BDSM, dom publiczny i Bank Krwi.

Na szczęście nigdy nie byłam zmuszana do pracy w burdelu. Mistrz Lacroix wydał ścisłe rozkazy, że mam pozostać dziewicą.

Tylko nieliczne z nas mają ten luksus.

Byłyśmy dziewicami, gdy nas kupiono lub skradziono. Wyróżniłyśmy się w trakcie szkolenia i jesteśmy ulubienicami jego płacących klientów.

Jesteśmy uważane za najpiękniejsze z dziewczyn w jego „kolekcji”. Problem z tym jest taki, że on chce, aby nasza czystość pozostała nienaruszona.

Dzieje się tak dlatego, że dziewice przynoszą na aukcjach najwyższe kwoty dolarów.

W momencie, gdy poczuje, że nasza popularność wśród klientów dobiega końca, nasze dziewictwo zostanie sprzedane temu, kto da najwyższą ofertę.

Mam nadzieję, że wcześniej znajdę sposób na ucieczkę, choć jestem pewna, że mój czas nadejdzie wkrótce.

Mam teraz dwadzieścia trzy lata, więc w najlepszym wypadku mam jeszcze kilka lat, zanim będę musiała się o to martwić.

Niestety, większość dziewczyn jest sprzedawana przed ukończeniem dwudziestego roku życia.

Jedynym powodem, dla którego udało mi się chronić siebie tak długo, jest fakt, że on i tak zarabia na mnie bardzo dużo pieniędzy.

Przez lata próbowałam uciec z tego piekła, ale zawsze mnie łapano. Szansa na ucieczkę była zawsze niewielka i nie zdarzała się często.

Najgorsze jest to, że wampiry potrafią czytać w myślach, więc musiałam być przy nich bardzo ostrożna.

Na domiar złego, jeśli mają w swoim organizmie twoją krew z karmienia się tobą, to nie musisz nawet być w ich pobliżu.

Tylko raz udało mi się wydostać z kompleksu, ale znaleziono mnie dwa miasta dalej, ponieważ Mistrz Lacroix pił ze mnie.

Widział wszystko, co widziałam ja i z łatwością mnie znalazł.

Za każdym razem, gdy przyłapano mnie na próbie ucieczki, otrzymywałam ciężkie baty. Nie obchodzi ich, że pobiją cię do granicy życia.

Jeśli do tego dojdzie, po prostu dają ci mały łyk swojej krwi, która posiada moc uzdrawiania.

Dają tak niewielką ilość, że nie wyleczy cię całkowicie, ale utrzyma cię przy życiu.

Następnie zostawiają cię w klatce, abyś zdrowiała w powolny i bolesny sposób. Po pobiciu nie dostajesz nawet wolnego.

Jeśli nie jesteś zdolny do pracy, to nie dostajesz jedzenia. Przynajmniej karmią mnie lepiej niż moja ciotka.

Wszyscy mamy ścisłą dietę i plan ćwiczeń, abyśmy byli zdrowi. Zdrowa krew smakuje lepiej.

W końcu docieram do pokoju D i biorę głęboki oddech, przybierając postać Ruby Red.

Jedynym sposobem na przetrwanie tego koszmaru jest odcięcie się.

Moja zdolność do udawania jest powodem, dla którego tak wielu klientów mnie chce.

Dzięki niej nie straciłam dziewictwa z żadnym z tych chorych drani, którzy tu przychodzą.

Otwieram drzwi do ciemnego pokoju z dużą, czerwoną, tapicerowaną sofą, która ma kształt półkola.

Pokój jest okrągły z dużym lustrem w suficie i tyczką do tańca na małej, okrągłej scenie po przeciwnej stronie sofy.

Dwóch mężczyzn siedzi na sofie, patrząc na mnie zachłannie, gdy wchodzę.

Witam, chłopcy – mruczę uwodzicielsko, lekko przesuwając palcem po swoim ciele, aby poluzować mój szlafrok. – Co to będzie dzisiaj?

Jedwabna tkanina zsuwa się ze mnie i zbiera się wokół moich stóp, gdy jeden z mężczyzn poklepuje miejsce między nimi.

-Po twoim występie wiedzieliśmy, że chcemy posmakować. Chodź. Usiądź – nalega ten po prawej. Obaj mężczyźni są wysocy i szczupli.

Ich kły są już widoczne, gdy patrzą na mnie i oblizują wargi.

Ten, który mówił, ma blond włosy i niebieskie oczy, podczas gdy drugi ma brązowe włosy spięte w koński ogon i brązowe oczy.

-Wyglądałaś po prostu pysznie – mówi ten po lewej. Idę i siadam między nimi, poprawiam włosy i wystawiam szyję do bruneta.

Przysuwa się bliżej mnie, jego ręka otacza mnie i obejmuje moją pierś.

Czuję, jak jego nos lekko muska moją szyję, gdy wyczuwa mój zapach, zanim jego kły zatopią się w moim ciele.

Blondyn klęka przede mną i podnosi moją lewą nogę na swoje ramie.

Składa na moim udzie kilka lekkich pocałunków, zanim jego zęby wbiją się w moją tętnicę udową.

Wampiry są znane z tego, że są istotami bardzo seksualnymi. Choć potrzebują krwi, by przeżyć, często lubią łączyć spożywanie jej z przyjemnością.

Gdy piją ze mnie, ich ręce obmacują mnie i pieszczą. Ci dwaj wydają się całkiem mili w porównaniu z większością wampirów, które tu przychodzą.

Wszyscy wiedzą, że nie jesteśmy tu z wyboru. Wampiry zazwyczaj nie mają szacunku dla ludzkiego życia, czując, że jesteśmy poniżej nich.

Przez lata mojej pracy w tym miejscu, spotkałam wiele wampirów, które są okrutne i bezwzględne. Jednak poznałam też kilka dobrych.

W moich wcześniejszych latach nawet zakochałam się w jednym. Miał na imię Philippe. Był bardzo przystojny i bardzo słodki.

Zawsze był wobec mnie delikatny i rozmawiał ze mną, próbując mnie poznać.

Mówił mi nawet, że pewnego dnia ma nadzieję zabrać mnie z tego okropnego miejsca. Że powinnam być pielęgnowana, a nie wykorzystywana i maltretowana.

Pewnego wieczoru, kupił sobie trochę czasu ze mną i sprawy szybko nabrały tempa. Kiedy poprosił o moje dziewictwo, zgodziłam się.

Nie chciałam go stracić z byle kim. Nie chciałam, żeby mój pierwszy raz był wtedy, gdy zgwałci mnie ktokolwiek, komu zostanę sprzedana.

Chciałam, żeby to był mój wybór. Chciałam mieć kontrolę i podejmować decyzje.

Niestety, Mistrz Lacroix zorientował się, co się dzieje i wpadł do nas. Wbił Phillipe'owi pal w serce na moich oczach.

Przez cały czas patrzył na mnie, jakby milcząco mówił, że śmierć Phillipe'a to moja wina. Tej nocy płakałam, aż zasnęłam.

Wtedy właśnie postanowiłam, że nigdy nie będę przy klientach prawdziwą sobą.

Musiałam się chronić, a przyjęcie mojej alternatywnej postaci było jedynym sposobem na przetrwanie tej całej sytuacji.

Teraz stawałam się kimkolwiek chcieli, żebym była. Mogłam być uległa lub ognista. Mogłam być zalotna i uwodzicielska lub nieśmiała i delikatna.

Stałam się bardzo spostrzegawcza, a moja umiejętność czytania ludzi jest powodem, dla którego udało mi się zachować dziewictwo przez tak długi czas.

Ten, który ssał moją szyję, przesuwa językiem po ranie, a następnie całuje wzdłuż mojego gardła.

Uszczypnął mój sutek między kciukiem a palcem wskazującym przez prześwitujący materiał mojej czarnej bielizny i lekko go przekręcił.

Dużo ze mnie wypili i czuję się lekko oszołomiona. Światła w pokoju migają, dając im znać, że ich czas dobiegł końca.

Ten między moimi nogami oblizuje pozostawione przez siebie świeże ślady ugryzień, pozwalając im się zasklepić.

Ślina wampirów ma również właściwości lecznicze, więc kiedy skończą się pożywiać, mogą łatwo zasklepić rany jednym ruchem języka.

Oboje wstali, a ja oparłam się o sofę, czując się zmęczona utratą krwi.

-Byłaś naprawdę pyszna, kochanie – mówi brązowooki mężczyzna, wycierając kąciki ust kciukiem.

-Tak – zgadza się blondyn. – Myślę, że będziemy musieli odwiedzać to miejsce częściej.

Wygładzają swoje ubrania i wychodzą, zanim jeden ze strażników wejdzie i podniesie moją bezwładną postać.

Znosi mnie po schodach i kładzie na cienkim, słomianym materacu w rogu mojej klatki.

Na szczęście to był koniec mojej mocy, bo zbliża się już piąta rano.

Przyciągam koc do siebie i zwijam się w kłębek, pozwalając, by sen wziął nade mną górę.

*****

Następnego wieczoru budzę się, gdy nowa grupa niewolników schodzi w dół po kamiennych schodach do piwnicy, gdzie wzdłuż ścian znajdują się cele.

-Ruszajcie się, bezwartościowe włóczęgi! – krzyczy strażnik zanim trzaśnie batem.

Kilka dziewcząt krzyczy, gdy bicz kłuje ich nagie ramiona, a one są prowadzone dalej w głąb pomieszczenia.

Wstaję i przysuwam się bliżej drzwi mojej klatki, obserwując je.

Serce mi pęka, bo wszystkie poruszają się ze łzami spływającymi po brudnych policzkach.

Jedna z młodszych dziewcząt wydaje z siebie głośny, rozdzierający wnętrzności szloch, po czym podchodzi do niej strażnik i uderza ją mocno w twarz, krzycząc, żeby się zamknęła.

Chcę do niego krzyknąć żeby przestał, ale wiem, że zostałabym tylko pobita do krwi. Poczekam, aż odejdą i spróbuję pocieszyć te biedne młode istoty.

Wszystkie dziewczyny są ustawione w rzędzie, zanim reszta z nas zostanie wypuszczona z cel.

Natychmiast podchodzę do nowo przybyłych i biorę dłonie kilku z nich w swoje.

Dziewczyny wiedzą, że mam zamiar z nimi porozmawiać, więc natychmiast cicho się do mnie przytulają, aby usłyszeć, co mam do powiedzenia.

-Zabierają nas teraz do centrum szkoleniowego. Róbcie, co wam każą i nie wychylajcie się. Jeśli dobrze się spiszecie i nie będziecie się odzywać, nie zrobią wam krzywdy. To miejsce zapewnia regularne posiłki i prysznice. Po prostu starajcie się być dzielne i silne, i zawsze możecie przyjść do mnie – mówię im, a moje oczy wędrują do każdej z nich, nawiązując kontakt, aby wiedziały, że mówię do nich wszystkich.

Wszystkie przytakują niemrawo, a niektóre ocierają łzy z policzków.

Stoję i odwracam się w stronę wyjścia, gdy strażnicy otwierają drzwi i zaczynają prowadzić nas w kierunku sali gimnastycznej.

Ci z nas, którzy przeszli już szkolenie niewolników, będą pracować nad utrzymaniem naszych ciał w dobrej kondycji.

Nowi rekruci będą się uczyć o wiele mniej przyjemnych rzeczy. Mój żołądek zaciska się, gdy przypominam sobie moje pierwsze kilka tygodni tutaj.

Czułam się taka zawstydzona, taka brudna.

Wyrzucam te myśli z głowy, podchodzę do bieżni i wchodzę na nią, zanim ustawię prędkość.

Po przebiegnięciu pięciu mil, robię deski, przysiady i kilka innych rzeczy, upewniając się, że pracują wszystkie moje mięśnie.

Nasz czas dobiega końca i widzę, że nowi rekruci dostają rozkaz posprzątania siłowni, gdy już z nią skończyliśmy.

Szkolenie zaczynają od sprzątania i posłuszeństwa, zanim przejdą do pole dance, bycia uległym, fellatio, i innych umiejętności, które będą zadowalać naszych klientów.

Patrzę, jak jedna z młodszych dziewczyn przestaje szorować podłogę i opiera się na piętach.

Wyciera głowę wierzchem dłoni, a Pani Dupont natychmiast zauważa ją, maszerując do niej z piorunującym spojrzeniem.

-Co to ma znaczyć?! – krzyczy, po czym podnosi dziewczynę na nogi. – Czy ja powiedziałam, że możesz zrobić sobie przerwę?!

-N-Nie, p-proszę.. pani – dziewczyna jąka się cicho, patrząc na podłogę.

-To dlaczego, do cholery, nie szorowałaś?!

-M-moje r-ramiona są z-zmęczone – wyjaśnia dziewczyna, a jej oczy wypełniają się łzami.

-Moje ramiona są zmęczone – naśladuje złośliwie i paskudnie Pani Dupont. – Nie chcę wymówek! Dziesięć batów za twoją niekompetencję! Uklęknij! – żąda.

Ciało młodej dziewczyny trzęsie się niekontrolowanie, a ona sama upada na ziemię.

Pani Dupont rozrywa tył szaty dziewczyny, odsłaniając jej plecy, po czym staje za nią.

Rozlega się głośny trzask, gdy bicz spada na dziewczynę. Dziewczyna natychmiast wydaje z siebie bolesny jęk, po czym zaczyna płakać.

Bez zastanowienia ruszam w jej stronę, serce ściska mi się w piersi.

Powinnam wiedzieć lepiej. Co ja do cholery robię? Nie wiem.

Po prostu nigdy nie potrafiłam stać z boku i patrzeć, jak te młode dziewczyny są bite w ten sam sposób, w jaki ja byłam. One na to nie zasługują. Nikt z nas nie zasługuje.

Gdy bicz unosi się ponownie, szybko rzucam się między niego a młodą dziewczynę.

Moje ciało zawija się wokół niej, gdy przyjmuję podobną pozycję, osłaniając ją swoim ciałem.

Bicz uderza w moje plecy, a ja zaciskam zęby, nie wydając z siebie żadnego dźwięku.

-Rusz się, Ruby! – krzyczy Pani Dupont, używając mojego pseudonimu scenicznego. Bardzo rzadko używają mojego prawdziwego imienia. Czasami zastanawiam się, czy w ogóle je pamiętają.

-Nie, proszę pani – odpowiadam, zastygając w swojej pozycji.

-Nie?! – pyta z niedowierzaniem. Kiedy nie odpowiadam ani nie ruszam się z miejsca, ona uznaje to za moją odpowiedź.

Dobrze, otrzymasz resztę chłosty Anny i jeszcze piętnaście za swoją ingerencję, – stwierdza.

-Tak, proszę pani – odpowiadam, zaciskając zęby i oddychając powoli przez nos, przygotowując się na ból.

Trzask bicza brzmi ponownie, jak kłuje moje plecy. Wytrzymuję to wszystko i czuję ciepłą krew, która spływa po plecach.

Pokój jest w kompletnej ciszy, gdy wszyscy stoją nieruchomo, bojąc się poruszyć lub wydać dźwięk, patrząc jak jestem biczowana.

Po ostatnim uderzeniu, wszyscy pozostają zamrożeni przez chwilę, jakby w szoku.

Nagle, gdy Pani Dupont odsuwa się od nas, reszta dziewczyn podchodzi do mnie i młodej dziewczyny o imieniu Anna.

Natychmiast pomagają nam wstać, szepcząc przy tym słowa otuchy i zachęty.

Dwie z dziewcząt, o imieniu Mina i Callie, podchodzą po obu stronach mnie, każda z nich owija jedno z moich ramion wokół szyi, gdy ciągną mnie w górę.

-To było bardzo odważne – łagodnie mówi do mnie Mina.

-Chodźmy teraz cię umyć – dodaje Callie, gdy pomagają mi iść w kierunku wyjścia.

Wszystkie dziewczyny tłoczą się wokół Anny i mnie, gdy wyprowadzają nas z sali treningowej i kierują pod prysznice.

Godzinę później jesteśmy już czyste, a jedna z dziewczyn rozsmarowała antybiotyk na moich świeżych ranach, aby uchronić mnie przed infekcją.

Siedzimy na ławce i kończymy się ubierać, gdy wchodzi Pani Dupont.

-Ruby Red, Mistrz Lacroix chce zamienić z tobą słowo – mówi zimno, po czym odwraca się i wychodzi z szatni.

Biorę głęboki oddech i próbuję opanować nerwy, gdy dziewczyny wokół mnie chwytają mnie za ręce i ściskają moje ramiona, starając się mnie pocieszyć i życząc mi szczęścia.

Kiedy już zebrałam się na odwagę, wstaję. – Wszystko będzie dobrze. Nie martwcie się o mnie – mówię dziewczynom.

Lepiej przygotujcie się i idźcie do swojego następnego zadania, zanim wszystkie wpadniecie w kłopoty.

Przytakują i ściskają mnie pospiesznie, aby zdążyć, podczas gdy ja odwracam się do drzwi.

Nerwowo wykręcam ręce przed sobą i idę korytarzem do biura mistrza.

Podnoszę rękę, żeby zapukać, ale słyszę jego głos, zanim mam szansę to zrobić. – Wejdź – huczy jego głos.

Robię to, co mi każe i zamykam drzwi po cichu, po czym ostrożnie podchodzę do niego, siedzącego przy biurku.

-Chciałeś mnie widzieć, Mistrzu – mówię cicho z pochyloną głową.

-Tak, usiądź – odpowiada chłodno.

Zajmuję miejsce naprzeciwko niego, a on składa przed sobą palce, jakby się nad czymś zastanawiał, wpatrując się we mnie.

-Dupont opowiedziała mi o tym, co wydarzyło się dzisiaj na treningu. Co masz do powiedzenia na swoją obronę?

-Przykro mi. Dziewczyna była taka młoda i to był jej pierwszy dzień. Nie mogłam stać i patrzeć jak ją biją za to, że po prostu zrobiła sobie przerwę. Widać, że nie jest przyzwyczajona do tak ciężkiej pracy fizycznej – odpowiadam.

-Niestety, jest to problem, Ruby. Nie możesz ingerować w trening naszych nowych dziewczyn. To co dzisiaj zrobiłaś może być niebezpieczne dla mojego biznesu – zaczyna surowo, a moje usta się otwierają.

-Niebezpieczne? Jak? – protestuję.

-Dajesz zły przykład. Dziewczyny będą mieć różne pomysły. Mogą zacząć się buntować. Nie mogę na to pozwolić – wyjaśnia.

-Ale ja…

-To będzie niewygodne, ale można je przynajmniej zmusić do podporządkowania się. Jednak, jak wiesz, na ciebie to nie działa z jakiegoś powodu.

Zacisnęłam wargi. Oprócz czytania w myślach, wampiry mają zdolność do kontrolowania umysłu. Nazywają to przymusem.

Wcześnie nauczyły się, że nie są w stanie zmusić mnie do słuchania. Nie mam pojęcia, dlaczego to na mnie nie działa.

Niestety, minusem tego było to, że dostawałam o wiele więcej batów i kar, w celu wymuszenia na mnie posłuszeństwa.

-Ponieważ nie mogę zagwarantować, że to się nie powtórzy, zdecydowałem, że nadszedł czas, aby wysłać cię na aukcję.

 

Czytaj pełne, nieocenzurowane książki w aplikacji Galatea

Ugryzienie Alfy

Kiedy młoda uciekinierka, Quinn, zostaje ugryziona przez wilka w lesie, odkrywa świat, o którego istnieniu nie miała pojęcia – świat wilkołaków. Teraz Quinn musi przystosować się do nowego życia w stadzie Shadow Moon, pod przewodnictwem uwodzicielskiego alfy.

Rating wiekowy: 18+

Autor oryginału: Chloe Taylor

Odrzucona przez partnera

Kilka dni po jej osiemnastych urodzinach, Aurora Craton odczuwa pociąg do partnera podczas pracy jako pokojówka na imprezie przywódców stada. Jej partnerem okazuje się być Alpha Wolfgang z Blood Moon Pack. Kiedy ten dowiaduje się, że jego towarzyszka jest tylko pokojówką, nie tylko nie zgadza się jej przyjąć, ale grozi, że jeśli odważy się komukolwiek powiedzieć, że jest jego partnerką, naznaczy ją jako łotrzycę. Aurora nie ma wyboru i musi pozostać w stadzie, skazana na samotność. Jednak musi być jakiś powód, dla którego Księżycowa Bogini połączyła ich razem…

Rating wiekowy: 16+

Autor oryginału: Natchan93

Skradziona przez Alfę

Kiedy Mara zostaje porwana z chronionego stada Purity przez tajemniczego wilkołaka, Alfę Kadena, zostaje wciągnięta w niebezpieczny konflikt między zaciekłymi rywalami.

Ale kiedy Mara odkrywa złowieszcze tajemnice o rodzinie Kadena, może być jedyną osobą, która będzie w stanie złamać złą klątwę… Znajduje sojuszników i romans – tam, gdzie najmniej się tego spodziewa.

Rating wiekowy: 18+

Autor oryginału: Midika Crane

Królowa Wojowników

Ariel to dwudziestoletnia wilkołaczka, która marzy, aby stać się wojowniczką stada. Przynajmniej tak było do czasu, gdy dwa lata temu została porwana przez łowców i wykorzystana jako obiekt straszliwych eksperymentów. Z pomocą Księżycowej Bogini Ariel w końcu odzyskuje wolność. Ale znalezienie partnera i kontynuowanie życia tam, gdzie skończyła, może być jeszcze trudniejsze, niż sobie wyobrażała.

Age Rating: 18+

Autor oryginału: Danni D

Mateo Santiago

Juniper jest wilkołakiem, który nie może się przemieniać. Kiedy jej ojciec, alfa, wyrzuca ją z jej własnego stada, staje się łotrzykiem na obcej ziemi. Ale wkrótce spotka innego alfę. Jeden, który zmieni jej życie na zawsze…

Rating: 18+

Autor: Katlego Moncho

Szmaragdowe oczy

Ava Darling może i jest kujonem, ale nie może się doczekać, kiedy opuści liceum. Kiedy trafia na dobry dzień jej koledzy tylko ją ignorują, zazwyczaj jednak złośliwie jej dokuczają. Na szczęście został jeszcze tylko jeden rok. Potem będzie mogła przenieść się na uniwersytet i zacząć wszystko od nowa. Niestety, okrutny los sprawia, że Ava znajduje się na celowniku szkolnego łobuza Huntera Blacka, który przychodzi do niej z dziwną propozycją. Te dwie osoby nie mogłyby się bardziej różnić, ale jeśli się połączą, może się okazać, że potajemnie – bardzo potajemnie – mają ze sobą więcej wspólnego, niż im się wydaje!

Rating wiekowy: 16+

Autor oryginału: Sir Ellious

Wilcze wojny

Po Wojnach Wilków, wilkołaki i ludzie zgodzili się na niełatwy rozejm i podzielili świat między siebie. Wilkołaki zajęły lasy i równiny, a ludzie miasta i miasteczka. Ludzkość została podzielona na Robotników i Elity. Teraz brakuje żywności, a Robotnicy głodują. W ten sposób dwunastoletnia Ellie trafia głodna na terytorium wilkołaków. Czy wilkołaki są naprawdę przerażającymi bestiami, przed którymi ją ostrzegano, czy też Elity ukrywają prawdę?

Rating wiekowy: 18+ (Tekst może zawierać: Gwałt i przemoc)

Autor oryginału: Michelle Torlot

Milenijne Wilki

Sienna jest dziewiętnastoletnim wilkołakiem z sekretem: jest dziewicą. Jedyną dziewicą w stadzie. Jest zdeterminowana, by przetrwać tegoroczne Zamglenie bez ulegania pierwotnym żądzom, ale kiedy spotyka Aidena, alfę, zapomina o samokontroli.

Wezwanie Alfy

Lyla jedzie na Zgromadzenie stada w sercu Mississippi z niewielką nadzieję na znalezienie partnera. W dzisiejszych czasach trudno o partnerów, poza tym szczerze mówiąc, Lyla byłaby szczęśliwa, zostając ze swoim ukochanym z dzieciństwa. Kiedy pod pełnią księżyca rozpoczyna się ceremonia godowa, Lyla podąża za przeraźliwym skowytem, który prowadzi do jej prawdziwego partnera – Sebastiana, królewskiego alfy. Czy Lyla zaakceptuje swoje przeznaczenie jako Królewska Luna, czy też zostanie z chłopcem z sąsiedztwa, który wciąż ma kawałek jej serca?

Rating wiekowy: 18+

Autor oryginału: Bianca Alejandra

Nimfa i Alfa – druga szansa

Adelie jest przyzwyczajona do trzymania się w cieniu i zwykłego życia swojej wilczej watahy. Ale wszystko się zmienia, gdy zostaje odrzucona przez swojego partnera, Alfa, i musi znaleźć nową sforę. Nowy dom znajduje w stadzie Alfy Kairosa.

Kairos, wilk znany ze swej nikczemnej natury i szalonego temperamentu, okazuje się być drugą szansą Adelie na partnera. Ale czy może im się udać, jeśli lęki z przeszłości uniemożliwiają mu otwarcie się a Adelie odkrywa, że posiada, umiejętności o których nie marzyła w najśmielszych snach?

Rating wiekowy: 16+

Autor oryginału: Miss_Toria_blue