Nowe początki - Okładka książki

Nowe początki

Mel Ryle

Przypadkowe spotkanie

ZOEY

Wszyscy wyszli z budynku – około sześćdziesięciu osób albo nawet więcej – stali na chodniku na zewnątrz, podczas gdy strażacy wszystko sprawdzali.

Widziałam Danielsa po przeciwnej stronie tłumu, rozmawiającego z głównym strażakiem, bez wątpienia wyjaśniającego, jak doszło do wszczęcia alarmu.

Byłam pewna, że z chęcią opowie im historię, która powstrzyma ich od zbyt dokładnych oględzin.

Rozejrzałam się dookoła. W tej firmie pracowało wiele kobiet.

Czy robił to tylko mnie?

Czy nikt nie widział, co on robi?

Albo po prostu dobrze się z tym ukrywał?

Nigdy go nie zachęcałam, nie ubierałam się inaczej niż kobiety, z którymi pracuję.

Zgaduję, że po prostu bardziej pasuję do jego gustów niż ktokolwiek inny – to było jedyne wytłumaczenie, jakie znalazłam.

Moja rodzina zawsze uważała mnie za potencjalną ofiarę: jestem niska i trzymałam się na uboczu, przynajmniej w pracy.

Widziałam, jak patrzył na mnie przez tłum, jak hiena podglądająca gazelę przez trawę. Nie przestał mnie ścigać.

Ale ja też nie przestałam się bronić. Nie dam mu ponownie tego zrobić.

W tej chwili, chciałam być tylko z dala od niego. Wyciągnęłam telefon. Nadszedł czas lunchu. Wysłałam smsa do mojej najlepszej przyjaciółki April.

ZoeyRatuuuuuuj mnie!
ZoeySzef = dupek.
ZoeyZoey = potrzebuje się wyładować, wchodzisz w to?
AprilPozwól mi być twoim bohaterem!
MayDzisiaj spotykam się z Amy.
JuneDawaj
ZoeyAmy! Jesteś?
ZoeyMuszę się dziś spotkać!
ZoeyWchodzisz w to??
ZoeyProszę! Jesteś moją jedyną nadzieją!
AmySekunda...
AprilCzy to dobra czy zła wiadomość? Werble 🥁
Zoey😰💦
AprilZ, ostrożnie z tym ostatnim emoji – myślę, że to oznacza coś innego....
ZoeyPowinno oznaczać, że pocę się z nerów…?
ZoeyWyciągnij swój umysł z rynsztoka
AmyPracuję do 7, potem wchodzę!
ZoeySuper!
AmyMożecie się ze mną spotkać w Grand Hotelu?
AmyBędę pracować do 7, a hotel jest pośrodku was dwóch
AmyTak byłby mi wygodnie
Amy😇
ZoeyTak
ZoeyGdziekolwiek!
ZoeyWychodzę z pracy TERAZ.
ZoeyNie zostanę tu ani sekundy dłużej. Do zobaczenia wkrótce!
ZoeyCóż, będę przy barze😋
ZoeyLepiej przynieś magazyn!

Grand Hotel jest jednym z najbardziej olśniewających miejsc w całym Wietrznym Mieście.

Amy pracowała tam jako recepcjonistka i to dobry kompromis między mną, a April.Spacer tam dałby mi szansę, aby oczyścić głowę po całym dniu.

***

Usiadłam na pluszowym fotelu w lobby The Grand Hotel.

Krzesło, przeznaczone dla klienteli, która miała w nim siedzieć średnio nie dłużej niż dziesięć minut, musiało być warte pięć razy więcej niż rozwalone krzesło obrotowe, na którym musiałam cierpieć.

Poskarżyłam się Danielsowi już wcześniej, ale wykorzystał to tylko jako pretekst, żeby mnie sprawdzić.

Nie chciałam dawać temu dupkowi satysfakcji. Otworzyłam torebkę i wyjęłam Chicagoan's Journal – mój ulubiony lokalny magazyn i przerzuciłam do artykułu, do którego bardzo chciałam dotrzeć, zwłaszcza dzisiaj:

Dziesięć wskazówek, jak znaleźć idealną nową pracę!

Nie dotarłam jednak dalej niż do Wskazówki Drugiej:

"Ubierz się jak należy!"

Cóż, już to robię...

– Słucham?

Podniosłam wzrok znad czasopisma i zobaczyłam, że mężczyzna usiadł na miejscu obok mojego. Prawie krzyknęłam.

Nie tylko dlatego, że był wspaniałym okazem mężczyzny, ale dlatego, że go rozpoznałam.

To był Julian Hawksley, dyrektor generalny przedsiębiorstwa Hawksley!

Serce mi waliło. Ogarnął mnie impuls gorąca.

Nie jestem singielką, ale część mnie przyznała się do prawdy, której moja czysta, zaangażowana, rozsądna osobowość nie chciała powiedzieć na głos.

Julian Hawksley jest najprzystojniejszym mężczyzną jakiego kiedykolwiek widziałam.

Ale to Julian Hawksley.

Znany również jako "ten" Julian Hawksley.

Co on tu robi?

Rozejrzałam się, żeby zobaczyć z kim rozmawiał, bo to nie mogłam być ja...

Pomachał, zauważając, że jestem w lekkim transie. – Halo?

Zamrugałam. – Tak? – zapytałam.

– Nie chcę ci przeszkadzać, wyglądasz jakbyś była zajęta...ale zastanawiałem się...czy mógłbym pożyczyć twój magazyn?

Miał uroczą twarz, która potrafiła namówić prawie każdego na prawie wszystko.

Ale widziałam na jego twarzy ślad napięcia, jakby naprawdę chciał przeczytać moje pismo.

Byłam oczarowana. Gdyby poprosił o całą moją gotówkę, kluczyki do samochodu, cokolwiek, oddałabym to bez zastanowienia.

Dałam mu czasopismo...

I miałam nadzieję, że poprosi o coś jeszcze – o cokolwiek innego.

– Dzięki! – wyszeptał.

Otworzył magazyn i trzymał go blisko twarzy, jakby był nim bardzo zainteresowany, albo nie mógł go czytać bez okularów i musiał trzymać go centymetr od oczu.

Co on robi? To było trochę komiczne. Dorosły, piękny, przystojny mężczyzna, który tak się zachowywał. Czy on sobie ze mną pogrywa? Czy to jest jakiś żart?

Usłyszałam stukot obcasów na wypolerowanej podłodze, a sekundę później obok przeszła jedna z najpiękniejszych kobiet, jakie kiedykolwiek widziałam.

Widziałam ją już wcześniej w reklamach i filmach rozrywkowych: miała na imię Grace. Była supermodelką i spotykała się z mężczyzną, który siedział obok mnie.

Jej oczy przeskanowały lobby, po czym odwróciła się i ruszyła korytarzem.

Gdy tylko ucichł stukot jej obcasów, Julian opuścił papierową osłonę z twarzy i westchnął.

– Dzięki… – odwrócił magazyn, żeby przeczytać wydrukowaną w rogu nazwę. – Recepcja Vlashion? Niezwykła nazwa… Co? Masz ciocię Vlashion, po której nosisz imię?

Uśmiechnął się ze zmarszczonymi brwiami.

Zaśmiałam się z niedowierzaniem.

Czy Julian Hawksley ze mną rozmawia?

Czy on ze mną flirtuje?

Otworzyłam usta, ale miałam związany język. Zawsze czułam się głupio, gdy stałam twarzą w twarz z kimś tak atrakcyjnym.

– Nie, ja… nie, nie, tam pracuję… ja, mam na imię Zoey. Curtis. Zoey Curtis – jąkałam się.

Miałam ochotę uciec, ale nie chciałam milczeć, mimo że czułam się bardzo skrępowana.

Jestem dorosłą kobietą w dojrzałym, monogamicznym związku.

A to był mężczyzna, którego nigdy wcześniej nie spotkałam.

W tym momencie upewnienie się, że nie wyszłam na totalną idiotę, było jedynym wartościowym celem w całym wszechświecie.

Roześmiał się.

– Cóż, dzięki za pomoc, Zoey Curtis. Potrzebowałem chwili wytchnienia – zwrócił magazyn. – Jest w nim wiele dobrych rzeczy. Czy sprawdziła ci się któraś z tych wskazówek?

Stukot obcasów był coraz głośniejszy; Grace wracała. Julian prychnął.

– Lepiej pójdę się z tym uporać. Miło mi cię poznać, Zoey Curtis, ze wspomnianej recepcji Vlashion.

Wyciągnął do mnie rękę. Wyciągnęłam swoją, spodziewając się, że moja dłoń zostanie zmiażdżona.

Zamiast tego poczułam prąd, ładunek, elektryczność płynącą między nami.

Trzymał moją rękę o milisekundę dłużej, niż wymagał tego uścisk, i oboje o tym wiedzieliśmy.

Skierował się w stronę wind i poczekał, aż Grace wróci.

– Tu jesteś! – oznajmił głośno, udając, że ją zgubił.

Wsiedli do windy i chwilę później zniknęli.

Zastygłam w miejscu, dopóki April i Amy nie podeszły po minucie.

– Powiedzcie mi, że to widziałyście! – zażądałam.

Ale nie musiały nic mówić – obie chichotały, tańcząc na palcach, zdumione moją chwilą z miliarderem playboyem.

***

Wzloty i upadki dnia rozmyły się w klubie tej nocy.

Wypiłyśmy kilka drinków i tańczyłyśmy przez około godzinę, ale noc Amy została przerwana przez telefon z pracy.

W lokalu było za głośno, więc musiała wyjść na zewnątrz, aby go odebrać. Kiedy wróciła, coś było zdecydowanie nie tak, ale nie chciała powiedzieć co.

– Muszę wyjść, przepraszam! Nie bądźcie na mnie złe!

Jak mogłybyśmy być na nią złe?

Praca to praca. Chicago to trudne miasto do życia, trzeba się trzymać każdej przyzwoitej pracy, którą można tu znaleźć. Uściskałyśmy się, a ona wyszła.

April i ja nie zostałyśmy dłużej. Wyrzuciłam z głowy złe popołudnie i swojego szefa, więc noc była udana!

***

Kiedy wróciłam do naszej kawalerki, zobaczyłam, że w środku pali się światło i pospieszyłam, żeby otworzyć drzwi.

Ben musiał wrócić z Azji.

Oczywiście nie dał mi tego po sobie poznać, nie przygotował mnie na to.

To był nasz irytujący problem komunikacyjny, którego mimo starań nie dało się poprawić, ale są gorsze rzeczy. Przynajmniej się stara.

Chociaż mógłby postarać się bardziej…

Jest artystą na początku swojej kariery, ale odniósł wystarczający sukces, by podróżować po świecie i pracować nad różnymi projektami z ekscytującymi malarzami i rzeźbiarzami.

Obejmowaliśmy się i przytulaliśmy...i robiliśmy kilka innych rzeczy...zanim nadrobiliśmy zaległości w życiu każdego z nas..

Powiedziałam mu o ostatniej sytuacji z panem Danielsem, oczekując wsparcia, albo "Zabiję tego drania!", albo "Powinnaś go pozwać!". Ale tego nie dostałam.

– Co miałaś na sobie? To znaczy, widziałem twoją szafę, kochanie...

Czy on tak na poważnie?

Chyba odczytał mój wyraz twarzy w ciemności. – Co? Ja tylko mówię...

– Nie ma nic niestosownego w tym co noszę. Daniels robi to, co robi, bo jest dupkiem, kropka.

Byłam zbyt zmęczona, a mój dzień był zbyt długi, żeby się w to z nim zagłębiać. – Dobranoc – powiedziałam i przewróciłam się na bok.

Nie tak wyobrażałam sobie jego pierwszą noc po powrocie.

Nastawiłam alarm w telefonie i już miałam zgasić światło, kiedy mój telefon zasygnalizował nowy e-mail. Temat przykuł moją uwagę:

“Zaproszenie na rozmowę kwalifikacyjną na stanowisko w przedsiębiorstwie Hawksley w naszej siedzibie w Chicago.”

Przedsiębiorstwo Hawksley?

Otworzyłam maila.

Chicagowskie biuro Hawksley ma wolne stanowisko dla wyróżniających się, jedynych w swoim rodzaju kandydatów.

Twoje informacje dotarły do naszego działu rekrutacji. Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej, chętnie omówimy to osobiście. Południe, jutro.

Moje informacje?

Jak to?

Dlaczego ja?

To musiało mieć związek z moim dzisiejszym spotkaniem z panem Hawksleyem.

Nie miałam pojęcia, co mnie czeka.

Ale nie mogłam przegapić szansy, by się dowiedzieć.

Następny rozdział
Ocena 4.4 na 5 w App Store
82.5K Ratings
Galatea logo

Nielimitowane książki, wciągające doświadczenia.

Facebook GalateaInstagram GalateaTikTok Galatea